W sobotę w „Jeden na jeden” w TVN 24 szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch mówił o sytuacji na granicy polsko–białoruskiej. Minister zapewniał w tym kontekście, że Polska dalej będzie kontynuować rozmowy bezpośrednie z naszymi sojusznikami.
– Od 8 listopada trwa zmasowany atak na polską granicę z udziałem dużych grup migrantów. Łukaszenka ten atak przegrał. Nie był w stanie doprowadzić do pęknięcia polskiej granicy – podkreślił prezydencki minister.
Pytany, dlaczego Polska nie sięga po artykuł 4. NATO, Jakub Kumoch przypomniał, że po ten artykuł do tej pory sięgnięto sześć razy. – Ostatni raz Polska sięgała po ten artykuł w sytuacji, w której najechana została Ukraina.
– Nie doszło do prowokacji zbrojnej. Gdyby do niej doszło, a tego się spodziewaliśmy, wówczas mogłoby to wyglądać groźnie. Wówczas można by mówić o tym, że potrzebne są konsultacje sojuszników – dodał. – My te konsultacje prowadzimy niezależnie od artykułu 4. NATO – zaznaczył.
– Do tej pory żaden kraj graniczny nie próbował przepchnąć przez polską granicę kilkunastu tysięcy migrantów, którzy atakują nasze służby uzbrojeni w kamienie i pałki, czasem noże. Czy pan chciałby zwoływać NATO ze względu na ludzi uzbrojonych w kamienie, pałki, noże, dlatego, że stoją za nimi ludzie (Alaksandra) Łukaszenki? To jest nieco absurdalne – ocenił w odpowiedzi na pytanie.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej mówił też o tym, jak bardzo prawdopodobna jest kolejna odsłona wojny na Ukrainie.
– Jest to bardzo otwarte pytanie. Rosja istotnie zwiększyła swoje siły wokół Ukrainy. Powszechnie dostępne raporty wskazują na możliwość eskalacji wokół Ukrainy. To jest oczywiście pewne wyzwanie. Powstaje jednak pytanie, czy Rosja naprawdę zamierza tę wojnę rozpocząć, czy to blef rosyjski prowadzący do tego, by dokonać pewnego pokojowego rozwiązania w tym, co jest dla Rosji ważne – odblokować Nord Stream 2 – powiedział Jakub Kumoch.
KATALOG FIRM W INTERNECIE