Kiedy zapoznaję się z coraz to nowymi informacjami w sprawie pobicia Anny Cugier-Kotki - aktorki znanej głównie z występu w wyborczym spocie Prawa i Sprawiedliwości w kampanii do Parlamentu Europejskiego (a dwa lata wcześniej wspierającej Platformę Obywatelską w walce o sejmowe i senackie mandaty), nieodmiennie przychodzi mi na myśl słynny cytat z Gogolowskiegoi \"Rewizora\" o podoficerskiej wdowie, która sama się wychłostała.
O wiele bardziej zdecydowani są natomiast politycy PiS, dla których to wydarzenie stanowi dowód na - jak to ujął Jarosław Kaczyński - wprowadzanie do rządzonej przez PO Polski białoruskich standardów. Głośno domagają się więc wszczęcia śledztwa, nad którym nadzór powinien obąć wicepremier, a zarazem minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna.
Liderzy Platformy nie bardzo wiedzą, jak mają zareagować na tę sytuację, ale im większa jest wokół niej medialna wrzawa, tym bardziej wyostrzają swoje poglądy, oczywiście w polemice z PiS. I tak nakręca się rutynowa już spirala sporu pomiędzy dwoma głównymi ugrupowaniami politycznymi polskiej sceny politycznej, w którego centrum zupełnie nieoczekiwanie stanęła mało do tej pory znana aktorka.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE