Coraz częściej słyszy się i czyta w polskich mediach o przerwach w ruchu pociągów, spowodowanych jednak nie wyjątkowo niekorzystnymi warunkami atosferycznymi, brakami w dostawie prądu, remontami \"żelaznego szlaku\", czy awariami.
Przyczyną hamowania jest zauważony przez maszynistę - niekiedy w ostatniej chwili - brak kawałka trakcji elektrycznej lub odcinka torów, ukradzionych przez złodziei, a następnie korzystnie spieniężonych przez nich w punktach skupu złomu, których właściciele ani personel nie zadają zbędnych pytań (tym bardziej nie dzwonią na policję), kiedy ktoś przynosi im materiał jednoznacznie wskazujący na jego kryminalne, a w dodatku zagrażające ludzkiemu życiu i zdrowiu pochodzenie.
Nawet jeżeli przyjmujący szynę kolejową albo fragment przewodów trakcyjnych pracownik punktu zapyta jednak swojego klienta, skąd wziął tak nietypowe przedmioty, usłyszy równie sprytną jak cyniczną odpowiedź, że leżały w krzakach obok nasypu kolejowego, widocznie po remoncie, polegającym na wymianie starych elementów na nowe. Czy można uwierzyć w to tłumaczenie i uspokoić nim swoje sumienie? Takie pytanie nazywa się od wieków retorycznym.
Informacje o nieoczekiwanych postojach pociągów w szczerym polu z powodu wcześniejszej bytności tamże złodziei przestały być już traktowane przez opinię publiczną w kategoriach sensacji. Powróciłyby do niej, gdyby doszło do nieszczęścia, czyli wykolejenia się pociągu i ofiar w ludziach. Nie jestem jednak wcale pewny, czy nawet taka tragedia ukróciłaby ten niecny proceder. Trudno sobie przecież wyobrazić skuteczne pilnowanie przez całą dobę tysięcy kilometrów trakcji kolejowej w Polsce.
Zastanawiam się natomiast, kiedy rozzuchwaleni dotychczasową bezkarnością złodzieje przytaszczą do punktu skupu złomu cały wagon lub lokomotywę (ewentualnie trochę tylko pocięte na części). Albo - idąc jeszcze dalej w tych przypuszczeniach - kiedy zatrzymają jakiś pociąg na trasie, pod groźbą użycia broni każą wysiąść jego załodze i pasażerom, ale zamiast ich obrabować (jak to oglądaliśmy w niejednym westernie), odjadą w siną dal, by wkrótce pojawić się w wiadomym miejscu z taką ilością złomu, która pozwoli im na dostatnie życie przez kilka lat, wliczywszy w nie podróżowanie luksusowymi expressami.
Brzmi niewiarygodnie? Owszem, ale ileż to już razy przekonywaliśmy się w Polsce, że to, co wydawało się absolutnie niemożliwe do zrealizowania, urzeczywistniało się szybciej, niż mógł się spodziewać nawet największy fantasta.
Jerzy Bukowski
Nawet jeżeli przyjmujący szynę kolejową albo fragment przewodów trakcyjnych pracownik punktu zapyta jednak swojego klienta, skąd wziął tak nietypowe przedmioty, usłyszy równie sprytną jak cyniczną odpowiedź, że leżały w krzakach obok nasypu kolejowego, widocznie po remoncie, polegającym na wymianie starych elementów na nowe. Czy można uwierzyć w to tłumaczenie i uspokoić nim swoje sumienie? Takie pytanie nazywa się od wieków retorycznym.
Informacje o nieoczekiwanych postojach pociągów w szczerym polu z powodu wcześniejszej bytności tamże złodziei przestały być już traktowane przez opinię publiczną w kategoriach sensacji. Powróciłyby do niej, gdyby doszło do nieszczęścia, czyli wykolejenia się pociągu i ofiar w ludziach. Nie jestem jednak wcale pewny, czy nawet taka tragedia ukróciłaby ten niecny proceder. Trudno sobie przecież wyobrazić skuteczne pilnowanie przez całą dobę tysięcy kilometrów trakcji kolejowej w Polsce.
Zastanawiam się natomiast, kiedy rozzuchwaleni dotychczasową bezkarnością złodzieje przytaszczą do punktu skupu złomu cały wagon lub lokomotywę (ewentualnie trochę tylko pocięte na części). Albo - idąc jeszcze dalej w tych przypuszczeniach - kiedy zatrzymają jakiś pociąg na trasie, pod groźbą użycia broni każą wysiąść jego załodze i pasażerom, ale zamiast ich obrabować (jak to oglądaliśmy w niejednym westernie), odjadą w siną dal, by wkrótce pojawić się w wiadomym miejscu z taką ilością złomu, która pozwoli im na dostatnie życie przez kilka lat, wliczywszy w nie podróżowanie luksusowymi expressami.
Brzmi niewiarygodnie? Owszem, ale ileż to już razy przekonywaliśmy się w Polsce, że to, co wydawało się absolutnie niemożliwe do zrealizowania, urzeczywistniało się szybciej, niż mógł się spodziewać nawet największy fantasta.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Paderewski is Back to NY, Festival Opening Concert w Nowym Jorku w Kaufman Music Cente
Stypendia Instytut Rozwoju Języka Polskiego
Odszkodowanie za wypadek pracownika na budowie w Nowym Jorku. Bezpłatna konsultacja po polsku u adwokat Nicole Brenecki
Ogrzewanie w Nowym Jorku. Polski kontraktor PDP Contracting instaluje i naprawia systemy grzewcze w NY
Polski agent nieruchomości w Kolorado. Ewa Sosnowska Burg oferuje w Denver na sprzedaż: domy, mieszkania, działki...
Rozliczanie podatków na Greenpoincie. Eva Dudus w Business Consulting Corp. w Nowym Jorku
Dentysta na Bay Ridge. Protetyka i leczenie stomatologiczne dzieci i dorosłych. Polski lekarz Aneta Kozyra-Mejia
zobacz wszystkie