W zamierzchłych, ale zarazem romantycznych dla sportu (zwłaszcza dla piłki nożnej) czasach sędzia, który \"wydrukował\" czy też \"skręcił\" mecz mógł spodziewać się co najwyżej solidnej porcji gwizdów oraz kilku umiarkowanie niecenzuralnych okrzyków ze strony kibiców skrzywdzonej przez siebie drużyny.
Ostatnio podejrzewani o niebezinteresowną stronniczość sędziowie muszą salwować się ucieczką przed atakującymi ich piłkarzami, a bywa że i trenerami oraz działaczami drużyn, którzy bardziej lub mniej słusznie uważają, że panowie z gwizdkami wypaczyli wynik meczu. Coraz częściej zdarza się też, że przed drzwiami szatni, do których uda im się dotrzeć czekają na nich stróże prawa z policji lub z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, by zabrać ich na przesłuchanie, bądź nawet do aresztu.
Liczba polskich arbitrów, którzy mają kłopoty z prokuraturą, przekroczyła niedawno próg trzeciej setki i wcale nie jest pewne, że na niej się zatrzyma.
W tym kontekście bynajmniej nie dziwi fakt, że właściciel Polonii Warszawa, Józef Wojciechowski, zamierza powiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Roberta Małka, który sędziował dwa ostatnie mecze jego drużyny z Lechem Poznań. Prezes "Czarnych Koszul" uważa, że popełnione przez arbitra błędy wypaczyły wyniki spotkań z "Kolejorzem" najpierw w w półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski, a następnie w przedostatniej kolejce ekstraklasy.
Po tym ostatnim meczu Wojciechowski wszedł do szatni sędziego i w krótkich słowach oznajmił mu, że ten okradł piłkarzy Polonii ze zwycięstwa, uznając nieprawidłowo zdobytą przez Lecha bramkę na 3:3 (takim wynikiem zakończyło się spotkanie).
Właściciel warszawskiego klubu zapowiedział, iż postara się, by Małek nie sędziował już żadnego spotkania jego drużyny, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Jeśli zostanie zaś wyznaczony do tej roli, Polonia odda mecz walkowerem..
Sędzia w odpowiedzi obiecał, że złoży przeciwko Wojciechowskiemu do prokuratury prywatne oskarżenie o pomówienie.
Jest tajemnicą poliszynela, że w ostatnich kolejkach ligowych rozgrywek zdarzają się tzw. "niedziele cudów" i właśnie dlatego ponad 200 polskich arbitrów piłkarskich ma poważne problemy z wymiarem sprawiedliwości. Po raz pierwszy mamy jednak do czynienia z sytuacją, w której klub nie zamierza poprzestać na złożeniu skargi na arbitra do władz Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale zgłasza zawiadomienie o popełnieniu przezeń przestępstwa do prokuratury.
Ciekawe, czy będzie to jednostkowy przypadek, czy też w ślady Józefa Wojciechowskiego pójdą inni właściciele ewidentnie krzywdzonych przez nieuczciwych bądź może tylko nieudolnych sędziów drużyn.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE