Nie jeden i nie dwa razy byłem świadkiem, jak żołnierze kompanii honorowej Wojska Polskiego, uczestniczącej w patriotycznych uroczystościach czy to w murach kościołów, czy na świeżym powietrzu, bezwładnie osuwali się na ziemię. Budzi to zawsze zdumienie kombatantów, którzy nie mogą zrozumieć, dlaczego młodzi ludzie w dobrym - bo regularnie przecież kontrolowanym - stanie zdrowia są tak słabowici.
Piszę o tej sprawie, ponieważ przeczytałem w "Naszym Dzienniku", że "od pewnego czasu żołnierze kompanii honorowych nie mogą uczestniczyć w nabożeństwach wewnątrz świątyń podczas uroczystości patriotyczno-religijnych." W związku z odgórnymi decyzjami "oddziały te zmuszone są tym samym w ogóle do odstąpienia od udziału w nabożeństwach lub do oczekiwania na ich zakończenie na zewnątrz kościołów."
Nie podoba się to niektórym parlamentarzystom Prawa i Sprawiedliwości, wystosowali więc interpelację do ministra obrony narodowej. "ND" pisze:
"Dowódcy wojskowi wskazują jedynie, że to odgórne zalecenie wynika podobno z troski o bezpieczeństwo. Rzekomo bagnety na karabinach mogą przypadkowo wyrządzić krzywdę uczestnikom nabożeństw. Posłowie pytają ministra, czy znane są przypadki zdarzeń, w których od bagnetów ucierpieli przez przypadek inni uczestnicy nabożeństw oraz kto jest autorem decyzji, zgodnie z którą żołnierze kompanii honorowych nie mogą uczestniczyć w nabożeństwach religijnych wewnątrz świątyń i na jakiej podstawie takie zarządzenie zostało wydane."
Jeżeli istnieje niebezpieczeństwo poranienia kogoś bagnetem, to właśnie podczas omdlenia. Nigdy nie widziałem bowiem, aby żołnierz kompanii honorowej zahaczył nim kolegę z szeregu lub cywilnego uczestnika uroczystości. Zawsze, kiedy wchodzą do kościoła lub wychodzą z niego, osłaniają ostrza bagnetów dłońmi, aby nikomu nie stała się najmniejsza krzywda. Ale nawet, kiedy żołnierz mdleje i osuwa się na posadzkę (ziemię), prawdopodobieństwo zranienia kogokolwiek jest niewielkie.
Dlatego też nie bardzo rozumiem, czemu wiceminister obrony narodowej generał Czesław Piątas, odpowiadając na interpelację posłów, powołuje się na przypadki uroczystości patriotyczno-religijnych, podczas których dochodziło do takich dramatycznych sytuacji.
Komentując jego wyjaśnienia, poseł Sławomir Zawiślak (PiS), prezes Zarządu Okręgu Zamojskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i członek Prezydium ŚZŻAK, inicjator interpelacji, powiedział "ND":
"Prosiłem ministra o wskazanie konkretnych wypadków, na które powołuje się ministerstwo - gdzie i kiedy doszło do zranień bagnetami wiernych przebywających w kościele razem z żołnierzami. Niestety, żadnych konkretnych przypadków nie podano. Nie wskazano również skali tego rzekomego zjawiska. Brak tych konkretów potęguje dodatkowo wątpliwości rodzące się wokół tej sprawy. Ja i moi współpracownicy z ŚZŻAK niezmiennie stoimy na stanowisku, że decyzje uniemożliwiające bezpośredni udział żołnierzy w Mszach św. są szkodliwe dla wychowania patriotycznego. Uczestnictwo wojska w Mszach św. oddaje szacunek bohaterom walk o niepodległość. Wychowuje to nie tylko społeczeństwo, ale i wojsko."
Jego zdaniem powód wycofania kompanii honorowych poza kościoły jest zupełnie inny: "wojskowi nie chcą wydawać pieniędzy, bo oszczędzają na zawodową armię". Może ma rację?
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE