Po raz kolejny sprawdziło się w polskim życiu publicznym stare przysłowie: \"z dużej chmury mały deszcz\".
Miała być wielka debata na zasadnicze tematy, dotyczące nie tylko przyszłości Stoczni Gdańskiej, ale także całego krajowego przemysłu stoczniowego, a jeszcze szerzej: bieżących problemów politycznych - była żenująca rozmowa premiera Donalda Tuska z dwoma przedstawicielami nie odgrywających w tym zakładzie pracy większej roli związków zawodowych. Miało być ostre starcie szefa rządu z bojowo nastawionymi przywódcami "Solidarności" i przedstawicielami OPZZ w Stoczni Gdańskiej - była nudna dyskusja o drugorzędnych sprawach. Miało być jedno z największych spięć ostatnich lat między rządem a związkowcami - było letnie i pozbawione emocji wzajemne kadzenie sobie. Miało być werbalne zwarcie na wysokim poziomie - była lawina komunałów.
Obie strony tej debaty doskonale wiedziały, że nie tak powinna ona wyglądać. Premier był wyraźnie zawiedziony brakiem przedstawicieli "Solidarności" i OPZZ, reprezentujących około 90 procent stoczniowej załogi. Dwaj peryferyjni zwiazkowcy nie umieli ukryć tremy, połączonej jednak z widoczną satysfakcją, że zupełnie nieoczekiwanie stali się bohaterami wielomilionowej widowni telewizyjnej.
Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję na temat tego, kto ponosi większą odpowiedzialność za to, że zamiast debaty dziesięciolecia mieliśmy jej żałosną namiastkę. Jedno jest pewne: przygotowywani od kilku dni przez media na wielkie społeczno-polityczne wydarzenie Polacy zostali wystrychnięci na dudków. Nie pierwszy i nie ostatni raz po 1989 roku.
Jerzy Bukowski
Obie strony tej debaty doskonale wiedziały, że nie tak powinna ona wyglądać. Premier był wyraźnie zawiedziony brakiem przedstawicieli "Solidarności" i OPZZ, reprezentujących około 90 procent stoczniowej załogi. Dwaj peryferyjni zwiazkowcy nie umieli ukryć tremy, połączonej jednak z widoczną satysfakcją, że zupełnie nieoczekiwanie stali się bohaterami wielomilionowej widowni telewizyjnej.
Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję na temat tego, kto ponosi większą odpowiedzialność za to, że zamiast debaty dziesięciolecia mieliśmy jej żałosną namiastkę. Jedno jest pewne: przygotowywani od kilku dni przez media na wielkie społeczno-polityczne wydarzenie Polacy zostali wystrychnięci na dudków. Nie pierwszy i nie ostatni raz po 1989 roku.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Paderewski is Back to NY, Festival Opening Concert w Nowym Jorku w Kaufman Music Cente
Stypendia Instytut Rozwoju Języka Polskiego
Odszkodowanie za wypadek pracownika na budowie w Nowym Jorku. Bezpłatna konsultacja po polsku u adwokat Nicole Brenecki
Ogrzewanie w Nowym Jorku. Polski kontraktor PDP Contracting instaluje i naprawia systemy grzewcze w NY
Polski agent nieruchomości w Kolorado. Ewa Sosnowska Burg oferuje w Denver na sprzedaż: domy, mieszkania, działki...
Rozliczanie podatków na Greenpoincie. Eva Dudus w Business Consulting Corp. w Nowym Jorku
Dentysta na Bay Ridge. Protetyka i leczenie stomatologiczne dzieci i dorosłych. Polski lekarz Aneta Kozyra-Mejia
zobacz wszystkie