- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Niebezpieczne porównania polskich polityków
09 listopada, 2020
Prof. Mirosław Matyja
Co mi z tego, że ogródek sąsiada jest zachwaszczony, skoro w moim ogródku rośnie tylko perz? Polscy politycy uwielbiają porównania z innymi państwami Europy i świata, aby podbudować morale w Narodzie. Szczególnie słyszymy i czytamy te porównania w okresie obecnego koronowego kryzysu. Premier i poszczególni ministrowie aż prześcigają się w tych pokazowych i wyolbrzymionych porównaniach.
Dowiadujemy się, że Polska gospodarka radzi sobie lepiej niż cała Unia Europejska, system zdrowia w naszym kraju jest co prawda przeciążony, ale lepszy niż w niektórych zamożnych państwach europejskich, szpitalnictwo polskie słania się na nogach, ale inni mają jeszcze gorzej, itp.
Czyli propaganda sukcesu na całego. Problemem jest jednak to, że jest to propaganda pełną gębą, ale sukcesów brakuje. Skąd ta słabość do porównań? Można by się na przykład skupić na sytuacji w Polsce i nie oglądać się na inne państwa.
Co mi da świadomość tego, że w Belgii sytuacja covidowa jest gorsza niż w Polsce, skoro w Polsce jest co najmniej zła i ludzie umierają? Po co mi wiedzieć, że w Polsce bezrobocie jest niższe niż w innych krajach unijnych skoro młodzi ludzie tracą pracę i uciekają za granicę?
Ciekawy jestem, kiedy nasi politycy zaczną porównywać sytuację w Polsce z sytuacja w Jemenie lub Korei Północnej.
Porównania są niebezpieczne i są niewątpliwie oznaką kompleksów i słabości tego, który dokonuje tych odkrywczych porównań. Jeśli wszystko robię lepiej od innych, to nie muszę tego komentować werbalnie, bo inni widzą moją "wyższość" gołym okiem.
Problem pojawia się jednak wówczas, gdy opowiadam sąsiadowi o różach i tulipanach w moim ogródku, a on codziennie widzi tylko perz u mnie.
A co jest z samokrytyką? To słowo niestety nie istnieje w języku polskich polityków.
KATALOG FIRM W INTERNECIE