O tym, że Janusz Palikot jest głównym pajacem polskiej sceny politycznej, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Celowo używam określenia \"pajac\", a nie \"błazen\", ponieważ to drugie słowo nasuwa natychmiast na myśl Stańczyka, a na takie porównanie lubelski poseł Platformy Obywatelskiej na pewno sobie nie zasłużył, mimo filozoficznego wykształcenia.
W ślady Palikota nieudolnie usiłuje od pewnego czasu pójść dwoje parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości: Nelly Rokita i Tadeusz Cymański. Ich występy medialne są jednak bardzo żałosne, a w dodatku nie umieją wzbudzić nimi takiego zainteresowania i odzewu, jakie są od kilku lat udziałem posła PO z Lublina.
Nie wiem, czy Rokita i Cymański zdają sobie sprawę, że swoimi zachowaniami bardziej kompromitują własną partię niż przysparzają jej społecznego uznania, ale chyba nie, bo wydają się być niezwykle zadowoleni z tego, co robią. Ostatnie wywiady żony prominentnego niegdyś polityka Platformy budzą politowanie zarówno formą, jak miałkością ich merytorycznej zawartości, Cymański zagrywa się zaś prawie na śmierć starymi grepsami, które nie bawią już opinii publicznej, lecz wprawiają ją raczej w nastrój zniechęcenia i znużenia.
Nie wiem, na ile Rokita i Cymański uzgadniają swoje pożałowania godne występy z kierownictwem PiS, podobnie jak nie mam pewności, czy Palikot realizuje jedynie zlecone mu przez ścisłe szefostwo PO zadania, czy też gra już wyłącznie na siebie, planując przejęcie w niedalekiej przyszłości sterów tej partii (zapowiedział to już wprost w jednym z wywiadów prasowych), a może nawet start w najbliższych wyborach prezydenckich, co prędzej czy później spowoduje gniewną reakcję Donalda Tuska..
Muszę jednak obiektywnie przyznać, że z czysto politycznego punktu widzenia lubelski filozof bije na głowę swoich konkurentów z PiS. Jego pajacowanie nieodmiennie wywołuje bowiem ostre reakcje nie tylko wrogów z opozycji, ale niekiedy także prokuratury, podczas gdy kolejne wygłupy Rokity i Cymańskiego pozostają jedynie tematem prywatnych rozmów w polskich domach, co najwyżej trafiając raz na jakiś czas na łamy tabloidów.
Każdy pajac musi się jednak w końcu albo znudzić opinii publicznej, albo poważnie narazić swoim mocodawcom, albo też przekroczywszy granice prawa bądź elementarnej przyzwoitości pogrążyć się w niesławie. Może więc nie warto ścigać się z Januszem Palikotem, ale cierpliwie poczekać na jego równie widowiskowy jak prezentowane obecnie happeningi upadek. Coś mi się zdaje, że nie będzie to nadmiernie długie oczekiwanie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE