Prezydent Andrzej Duda bardzo chętnie przyznaje się do swoich harcerskich korzeni. A stare zawołanie brzmi: „raz skautem - całe życie skautem”. Wynika z niego, że nawet jeżeli nie nosi się już munduru, trzeba pozostać skautem (harcerzem) z charakteru udowadniając to w każdych okolicznościach.
Obecny Prezydent RP był nie tylko szeregowym druhem, ale także przez pewien czas prowadził 5 Krakowską Drużynę Harcerzy „Piorun” im. Legionistów 1914 roku w znanym z kontynuowania w trudnych czasach PRL przedwojennych tradycji służby Bogu, Polsce i bliźnim szczepie „Wichry” w Hufcu ZHP Kraków-Krowodrza.
Wzrastanie w takim środowisku poważnie wpływa na młodego człowieka pomagając mu kształtować osobowość. Nic dziwnego, że również zawarte w harcerskim kręgu przyjaźnie są trwałe i niezawodne. Nie dziwi więc, że wśród najbliższych współpracowników głowy państwa znaleźli się m.in. jego przyjaciele z tamtych lat Wojciech Kolarski i Marcin Kędryna.
Ale nie tylko dobór podwładnych świadczy o harcerskich korzeniach polityka sprawującego najwyższy urząd w państwie. Liczy się przede wszystkim wewnętrzna dyscyplina, stanowczość w podejmowaniu decyzji, umiejętności organizacyjne, łatwość przemawiania i nawiązywania kontaktów z ludźmi, naturalny sposób bycia, uprzejmość, gotowość do poświęceń oraz niezłomność w realizowaniu polskiej racji stanu.
Każdy z czytelników powyższego tekstu musi sam sobie odpowiedzieć na tytułowe pytanie obserwując poczynania prezydenta Andrzeja Dudy, zwłaszcza w drugiej kadencji, kiedy z pewnością będzie chciał wykazać się większą samodzielnością niż w pierwszej. Jako starszy wiekiem, stopniami i stażem kolega z krowoderskiego hufca życzę mu, żeby jak najwięcej osób odpowiedziało, że jest w nim nadal wiele z harcerza.
Czuwaj!
harcmistrz Jerzy Bukowski
Harcerz Rzeczypospolitej
KATALOG FIRM W INTERNECIE