Tego, że parlamentarna lewica złoży do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją RP ustawy, która odbiera przywileje emerytalne byłym funkcjonariuszom Urzędu i Służby Bezpieczeństwa oraz członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego byłem pewien od momentu, kiedy tylko Sejm ją przyjął, Senat zatwierdził, a prezydent Lech Kaczyński podpisał.
Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać przy lekturze tego zdania, ale może to i dobrze, iż chcąca uchodzić za nowoczesną, postępową oraz na wskroś europejską polska lewica po raz kolejny bez żenady, równie bezczelnie jak cynicznie udowadnia swój komunistyczny rodowód.
Bardzo ładnie skomentował to sformułowanie Władysław Bartoszewski w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej":
Funkcjonariusze SB oprócz stresów mieli liczne przywileje. Czy to znaczy, że mam się przejmować stresami gestapowców, którzy mordowali ludzi w Alei Szucha? A ci biedni ludzie w mundurach hitlerowskich, którzy w czasie Powstania Warszawskiego wyrzynali kobiety i dzieci na Woli? Dla mnie między gestapo i SB jest znak równości.
Kolejne bulwersujące zdanie z uzasadnienia wniosku do TK brzmi: "z historii wiadomo, ilu funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa poległo w latach wojny domowej toczącej się w Polsce po 1945 roku, broniąc porządku prawnego legalnej Polski, jaka wówczas istniała z woli mocarstw sprzymierzonych".
I na takie dictum właściwą odpowiedź znalazł Bartoszewski:
To nie była żadna "wojna domowa", tylko zbrodnie formacji kierowanych przez okupanta. Trudno, żebym widział to inaczej, skoro spędziłem 6,5 roku w więzieniach, po czym oświadczono mi, że to pomyłka. Część takich "pomyłek" zginęła.
Autorami projektu wniosku do TK, zaskarżającego niemal czterokrotną obniżkę emerytur byłych oficerów służb PRL, są Janusz Zemke z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Jan Widacki z Demokratycznego Koła Poselskiego.
Według nich znowelizowana w grudniu ubiegłego roku ustawa o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin jest sprzeczna m.in. z art. 2 Konstytucji, zgodnie z którym Rzeczpospolita Polska jest "demokratycznym państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej".
W ich opinii narusza ona również - wynikającą z tego samego artykułu Konstytucji - zasadę ochrony praw nabytych. Podkreślają, że funkcjonariusze organów bezpieczeństwa PRL zatrudnieni po 1990 roku musieli pomyślnie przejść weryfikację. Podnoszą też, że zakwestionowanie pozytywnych ustaleń komisji weryfikacyjnych podważa zasadę zaufania obywatela do państwa.
Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, nowelizacja przedmiotowej ustawy zakłada naliczanie emerytur dla byłych oficerów służb PRL nie tak jak obecnie - według wskaźnika w wysokości 2,6 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby za lata 1944-1990 - lecz 0,7 proc. (tak jak za okres nieskładkowy, za okres składkowy wynosi on 1,3 proc.).
Przywileje za lata służby w PRL mają stracić także funkcjonariusze SB, którzy w 1990 roku zostali pozytywnie zweryfikowani i przyjęci do Urzędu Ochrony Państwa (np. szefowie UOP Gromosław Czempiński i Andrzej Kapkowski). Zachowaloiby je natomiast ci funkcjonariusze SB, którzy pomagali opozycji demokratycznej, ale musieliby to udowodnić. Zmniejszenie świadczeń obejmie funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL, które wymienia ustawa lustracyjna. Są to: cywilne i wojskowe służby specjalne od lipca 1944 do lipca 1990 roku. Mieszczą się w tym zarówno UB, a potem SB, Informacja Wojskowa, a potem Wojskowa Służba Wewnętrzna oraz Zarząd II Sztabu Generalnego, jak i służba wewnętrzna jednostek wojskowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza, Akademia Spraw Wewnętrznych tudzież inne służby sił zbrojnych prowadzące "działania operacyjno- rozpoznawcze lub dochodzeniowo-śledcze". Zmiany nie dotyczą natomiast Milicji Obywatelskiej.
Kiedy słyszałem profesora Jana Widackiego, jak gorąco broni funkcjonariuszy aparatu terroru PRL przed odebraniem im przywilejów emerytalnych, wyzbyłem się resztek złudzeń, że wyrastające ostatnio jak grzyby po deszczu nowe byty polityczne po lewej stronie polskiej sceny politycznej będą budować swoją tożsamość na historycznej prawdzie, czyli radykalnie odetną się od złej tradycji komunizmu.
Wcale mnie to jednak nie zmartwiło. Niech się nadal kompromitują w oczach polskiej opinii publicznej. Może wyleczy ją to z oddawania na nich głosów.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE