KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   01:56:06 PM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Problem Koalicji Obywatelskiej z Kidawą-Błońską

Jerzy Bukowski
18 kwietnia, 2020

Od dawna wiadomo, że największe zagrożenie dla walczącego o ważny urząd polityka stanowią nie jego konkurenci z innych partii, ale członkowie macierzystego ugrupowania. Jednym wydaje się, że to oni powinni ubiegać się o zaszczytne stanowisko, drudzy są niezadowoleni z wyboru akurat tego reprezentanta, inni prowadzą po cichu różne gry frakcyjne, zwłaszcza jeżeli partia jest duża i niespójna programowo.

Znakomitym przykładem tego, o czym wyżej napisałem jest traktowanie kandydatki Koalicji Obywatelskiej na Prezydenta RP przez jej polityczne zaplecze. Małgorzata Kidawa-Błońska od kilku tygodni jest przez nie uważana - całkiem słusznie - za fatalny wybór, z którego najlepiej byłoby się jak najszybciej wycofać. Nikt nie traktuje jej poważnie, w szeregach KO dominuje przeświadczenie, że coraz mniej prawdopodobne jest przejście tej mistrzyni gaf do drugiej tury.

Irytacji nie kryją nawet czołowi politycy Platformy Obywatelskiej. Przewodniczący Borys Budka ostentacyjnie podpowiada jej teatralnym szeptem na konferencji prasowej, co ma mówić, szeregowi członkowie partii i całej Koalicji drżą, ilekroć wypowiada się ona publicznie, ponieważ każdy taki wystąp grozi kolejną kompromitacją.

W takiej atmosferze trudno jest prowadzić kampanię wyborczą, zwłaszcza jeżeli ani Kidawa-Błońska ani Koalicja nie wiedzą, czy w ogóle należy ją kontynuować, czy też ogłosić bojkot majowego głosowania. Zamiast jednoznacznych komunikatów mamy więc do  czynienia z kompletnym rozmemłaniem chcącej uchodzić za główną siłę opozycyjną formacji, którą wstrząsają też wewnętrzne spory, oczywiście głównie o personalnym podłożu.

Nic dziwnego, że niemal wszystkie przeprowadzone ostatnio sondaże odnotowują systematyczny spadek notowań zagubionej w świecie wielkiej polityki biednej kobiety, którą w walce o drugą turę regularnie wyprzedza równie bezbarwny, ale mający przynajmniej mocne wsparcie w partyjnych strukturach od góry do dołu prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz.

Widowiskowej katastrofie z wicemarszałek Sejmu w roli głównej może zapobiec tylko przesunięcie wyborów o kilka, a jeszcze lepiej o kilkanaście miesięcy. Nie zdoła ona odbudować w tym czasie swojej pozycji, ponieważ nigdy jej nie miała, ale - jak powiedział parę tygodni temu Grzegorz Schetyna - możliwe byłoby wówczas nowe otwarcie, przez które należy rozumieć albo wyłonienie przez Koalicję Obywatelską (de facto przez Platformę) bardziej wybieralnego kandydata, albo udzielenie poparcia szefowi ludowców, czyli odbudowanie starej koalicji PO-PSL.

Na razie cała Polska obserwuje kolejne pokazy politycznej nieudolności Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.