Media często nagłaśniają przypadki mądrych i odważnych zachowań dzieci, które potrafią wezwać przy pomocy numeru alarmowego 112 pomoc, kiedy ktoś z ich najbliższych nagle zasłabnie lub straci przytomność. Umieją rzeczowo i spokojnie wytłumaczyć, co się stało, podać adres oraz podjąć pod telefoniczne dyktando niezbędne działania przed przyjazdem karetki Pogotowia Ratunkowego.
Niestety, zdarzają im się także głupie żarty, które angażują wiele osób przekonanych, że mają do czynienia ze zgłoszeniem poważnego zagrożenia życia. Taki przypadek odnotowano ostatnio w Tarnowie, gdzie 7-latek niepotrzebnie postawił na nogi ponad 60 policjantów dzwoniąc na 112 i informując, że nie może dobudzić swojej rodziny.
„W tym momencie połączenie telefoniczne zostało przerwane, przez co nie można było ustalić dokładnego adresu, z którego dzwonił 7-latek. Policjantom udało się jednak ustalić, że połączenie zostało wykonane z północno-wschodniej części miasta Tarnowa. Ogłoszono alarm dla tarnowskiej komendy i komisariatu Tarnów-Centrum, a w teren wyruszyło ponad 60 policjantów, którzy sprawdzali ten rejon miasta, mieszkanie po mieszkaniu”- czytamy na stronie internetowej Radia Kraków.
Funkcjonariusze wykazali się nie lada sprytem, ponieważ odtworzyli w przedszkolu z tego rejonu nagranie z głosem chłopczyka i w ten sposób udało im się ustalić jego personalia.
„Kiedy jednak policjanci dotarli do mieszkania chłopca, okazało się, że nikt z jego bliskich nie potrzebuje pomocy. 7-latek był wtedy pod opieką dziadków zaskoczonych wizytą policjantów. A w konsekwencji tej niepotrzebnej akcji tarnowska policja poprosi prawdopodobnie sąd rodzinny, żeby przyjrzał się sytuacji w tej rodzinie” - napisano na stronie krakowskiej rozgłośni.
No cóż, dzieci są różne, nie zawsze rozsądne i dzielne.
KATALOG FIRM W INTERNECIE