Mieszkańcy krakowskiej Nowy Huty przyszli z kwiatami, z kolorowymi kredami i z leżakami na plac Centralny im. Ronalda Reagana, żeby wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji miejskiego konserwatora zabytków, który uznał, iż niekoszone przez całe lato łąki kwietne wysiewane przez Zarząd Zieleni Miejskiej mogłyby naruszyć zabytkowy charakter centrum dzielnicy - poinformowało Radio Kraków.
- To absurd. Chcielibyśmy, żeby Nowa Huta nie była zapominana, żeby coś się działo. Mamy tu tak dobrą energię międzyludzką, że skrzykujemy się i bronimy kwietnych łąk, żeby były takie miejsca piękne i zielone, gdzie rosną kwiatki, fruwają motylki i pszczółki. Prawdziwa łąka ma to do siebie, że trawa jest wysoka, są różnego rodzaju kwiatuszki i żyjątka - powiedzieli reporterowi krakowskiej rozgłośni uczestnicy happeningu.
Łąki na zieleńcach na Placu Centralnym już kiedyś były. W tym roku nie można jednak nawet dosadzić krokusów, które zawsze wczesną wiosną ozdabiały trawniki.
Z pomysłem, aby w zabytkowej części dzielnicy na zielonych skwerach zamiast trawy rosły dzikie łąki wystąpił radny dzielnicowy Marcin Pawlik.
Urzędnicy tłumaczą, że jest tam jednak za mało miejsca.
- Nie otrzymaliśmy zgody konserwatora na utworzenie łąk kwietnych w tej części miasta, co nie zmienia faktu, że na terenie Krakowa planujemy założenie dodatkowych obszarów, które zostaną zamienione na łąki kwietne, np. w bliskiej Nowej Hucie Mogile - wyjaśniła na antenie RK Magdalena Goczał z ZZM.
Zdaniem radnego Pawlika łąki kwietne mają bardzo wiele zalet i mieszkańcy są tego świadomi, czego najlepszym dowodem była oryginalna manifestacja w ich obronie.
KATALOG FIRM W INTERNECIE