4 lutego po raz trzeci z rzędu z wokandy Sądu Okręgowego w Warszawie spadł proces autorów stanu wojennego. Przyczyną odwołania rozprawy była choroba jednego z sędziów oraz nieobecność ministra spraw wewnętrznych PRL w grudniu 1981 roku generała Czesława Kiszczaka i ówczesnego wiceministra obrony narodowej generała Floriana Siwickiego.
W tej informacji nie byłoby nic dziwnego, ponieważ gen. Kiszczak wyspecjalizował się już w zapadaniu na ciężkie, obłożne choroby w przeddzień kolejnych wokand. Uwagę mediów zwróciło jednak głośne wydarzenie, które miało miejsce kilkadziesiąt godzin przed planowaną rozprawą, a w którym brał udział wyglądający na całkiem zdrowego i w dodatku pełnego energii były oberesbek.
Chodzi o zerwanie wywiadu, którego udzielał Kiszczak w swoim domu telewizji TVN 24. Opisałem ten fakt w artykule pt. "Rymanowski wyprowadził z równowagi Kiszczaka", zamieszczonym 6 lutego w poland.us. Najbardziej spektakularny fragment rozmowy, kiedy to generał stanowczo wyprosił nagrywającą go ekipę, wielokrotnie pokazywały nie tylko TVN i TVN 24, ale też inne stacje telewizyjne.
Okazuje się więc, że Kiszczak traktuje swoje zdrowie wybiórczo i instrumentalnie. Jeśli nie chce uczestniczyć w procesie, dostarcza zaświadczenie lekarskie o poważnej chorobie, gdy zależy mu na publicznym występie (był pewien, że Rymanowski potraktuje go jako bohatera Okrągłego Stołu, a nie będzie wypytywał o kulisy śmierci księży Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca), prezentuje się dziarsko i z dużą werwą.
Pomijam etyczny aspekt zachowania byłego szefa komunistycznego MSW, ponieważ trudno odeń wymagać wysokich standardów moralnych. Skoro cała Polska widziała jednak, w jak prostacki, by nie powiedzieć ordynarny sposób okłamuje on sąd, skład orzekający powinien chyba sprawdzić wiarygodność i rzetelność zaświadczeń lekarskich, jakie przedkładają mu jego adwokaci.
Przed Temidą nie ma szarż i rang, nie ma ludzi bardziej lub mniej zasłużonych - wszyscy są równi i podlegają takim samym prawom. Trzeba, żeby tę prostą prawdę jak najszybciej zrozumiał także generał Czesław Kiszczak.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE