Województwo małopolskie ma szansę stać się pierwszym w Polsce, które wypowie totalną wojnę niskiej emisji. Jego władze zamierzają bowiem do końca lutego dokonać aktualizacji Planu Ochrony Powietrza. Cieszę się, że zauważyły one te same dwa główne problemy, które wyszczególniłem w opublikowanym 16 stycznia artykule pt. „Smog nadal dusi Kraków”.
W miejscowościach uzdrowiskowych (m.in. w Krynicy, w Muszynie, w Rabce, w Szczawnicy) planuje się wprowadzić zakaz montowania nie tylko kotłów węglowych, ale również na biomasę, ponieważ także one emitują dym. W innych miejscowościach takie paliwo będzie dopuszczalne, ale marszałek Małopolski chce narzucić bardziej rygorystyczną normę jego smolistości. Pod lupę urzędników pójdą też kominki. Straże gminne będą miały obowiązek najpóźniej w ciągu 24 godzin udać się do budynku, który wskazano w obywatelskim donosie jako „mocno kopcący”.
Samorządy nie mogłyby już dotować wymiany pieców na nowe kotły na węgiel, a w przypadku uboższych mieszkańców muszą zmienić sposób dofinansowania na zaliczkowy.
W Krakowie, w którym od 1 września obowiązuje już zakaz palenia szkodliwymi substancjami, największą zmianą powinno być ograniczenie wjazdu dla pojazdów niespełniających emisyjnych norm. Rozważanych jest kilka wariantów w tej materii, m.in. strefa czystego transportu (taka, jaka obowiązywała do niedawna na Kazimierzu) na większym obszarze w centrum miasta.
Do wskazanego obszaru nie mogłyby wjechać pojazdy nie spełniające konkretnych norm, np. Euro6 dla silników diesla i Euro4 dla silników benzynowych. W zależności od wersji, taki obszar mógłby kończyć się na III lub IV obwodnicy Krakowa i dotyczyć tylko samochodów dostawczych, ciężarowych i autobusów, albo również samochodów osobowych.
Oby te słuszne pomysły doczekały się rychłej i skutecznej realizacji.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE