Było już wiele opisanych tu również przeze mnie sposobów okradania naiwnych Polaków: „na policjanta”, „na hydraulika”, „na krewnego”. W sądeckiej Kamionce Wielkiej wymyślono kolejny: „na kominiarza”.
Jak poinformowało Radio Kraków, do jej mieszkańców przychodzą i oferują swoje usługi samozwańczy czyściciele kominów.
„Mężczyźni powołujący się na rzekomo podpisaną z wójtem umowę na świadczenie usług kominiarskich na terenie gminy po raz pierwszy w Kamionce Wielkiej i okolicach pojawili się już na początku roku. Teraz ponownie pukają do drzwi mieszkańców i oferują swoje usługi, w czym są bardzo nachalni. Nie zniechęca ich nawet argument, że komin był niedawno czyszczony. Wtedy przekonują, że kominiarz, który odwiedził gospodarstwo przed nimi był fałszywy i wydane przez niego zaświadczenie jest nieważne” - czytamy na stronie internetowej krakowskiej rozgłośni.
- Kiedy poprosiłam ich o jakieś zaświadczenie, że faktycznie są kominiarzami działającymi na zlecenie gminy, po prostu odjechali - powiedziała reporterce RK jedna z mieszkanek Kamionki Wielkiej.
Gmina tłumaczy, że nikogo do mieszkańców nie wysyłała. Jej sekretarz Małgorzata Antkiewicz-Wójs zachęca ich, żeby zanim wpuszczą do domu rzekomego kominiarza, skontaktowali się z Międzywojewódzkim Cechem Kominiarzy, który potwierdzi, czy osoba oferująca usługi ma odpowiednie uprawnienia.
- Ta organizacja sprawdzi wiarygodność takiego kominiarza: czy posiada dyplom potwierdzający kwalifikacje kominiarskie, czeladnicze lub mistrzowskie - wyjaśniła Radiu Kraków.
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE