KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 22 listopada, 2024   I   07:25:21 AM EST   I   Cecylii, Jonatana, Marka
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Na ratunek Ziobrze

02 stycznia, 2009

Wszystko wskazuje na to, że Zbigniewa Ziobrę - byłego ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego RP w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego czeka spory wydatek.

Krakowski sąd apelacyjny wydał bowiem u schyłku starego roku klauzulę wykonalności wyroku, na mocy którego ma on przeprosić kardiochirurga Mirosława Garlickiego w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wiadomościach i zapłacić mu 30 tysięcy złotych zadośćuczynienie za wypowiedziane o nim na konferencji prasowej słynne słowa: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
   
Oznacza to, że uznany wyrokiem sądowym za pokrzywdzonego lekarz lub jego pełnomocnik mogą przystąpić do wykonania wyroku, tj. wystąpić do komornika o ściągnięcie kwoty zadośćuczynienia oraz zamieścić na jego koszt przeprosiny. W takim przypadku musieliby dochodzić od skazanego za pomówienie polityka zwrotu kosztów przeprosin lub wystąpić do sądu o wyegzekwowanie zaliczki na nie.
   
Po uprawomocnieniu się wyroku Zbigniew Ziobro zapowiedział, że zwróci się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o kasację, a do tego czasu będzie wnioskował o wstrzymanie wykonania kary. Sąd Apelacyjny w Krakowie sporządził już pisemne uzasadnienie wyroku, po otrzymaniu którego strony mają dwa miesiące na wniesienie skargi kasacyjnej. Dopiero łącznie z jej złożeniem mogą wnosić o wstrzymanie wykonania wyroku.
   
W świetle wydanej 30 grudnia ubiegłego roku klauzuli wykonalności może to jednak być już za późno, bo wyrok za Ziobrę prawdopodobnie wykona sam dr Garlicki, publikując przeprosiny na własny koszt i występując do komornika o ściągnięcie należności za nie od byłego ministra.
   
W ocenie Ziobry oraz wielu polityków (również z wrogich Prawu i Sprawiedliwości partii) konieczność opublikowania kosztownych przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych ma charakter represyjny. Jak szacował w mediach sam skazany, może go to kosztować od 200 do nawet 500 tysięcy złotych.
   
W opublikowanym w związku z tymi komentarzami komunikacie Sąd Apelacyjny podnosił, iż koszty wykonania wyroku nie są karą i że "nakazując usunięcie skutków naruszenia, sąd w żadnym stopniu nie odnosi się do jego kosztów, są one jedynie konsekwencją naruszenia prawa". Zwrócił także uwagę, że "zamieszczenie oświadczenia w wykonaniu orzeczenia sądu nie jest reklamą, a telewizje zamieszczały już komunikaty, oświadczenia i ogłoszenia".
   
No cóż, jeśli Ziobrze nie uda się wytargować niższych kosztów, niż obowiązujące w TVP, TVN i Polsacie stawki za reklamy w tzw. prime time, to pozostanie mu jedynie liczyć na obiecaną już zresztą finansową pomoc partyjnych kolegów, a także wszystkich Polaków, którzy popierali i oklaskiwali jego działania przeciw przestępczości zorganizowanej.
   
Inne wyjście z tej trudnej dla byłego ministra sytuacji zasugerował natomiast były krakowski poseł Konfederacji Polski Niepodległej Mirosław Lewandowski na prowadzonym przez siebie blogu Polonus. A oto jego propozycja:
   
Mam nadzieję, że PiS podejmie próbę zorganizowania wokół zbiórki pieniędzy na "wykupienie" Ziobry szeroka akcję społeczną. Słychać, że mają się "na Ziobrę" zrzucać PiSowscy parlamentarzyści czy osoby piastujące z poręczenia PiS intratne stanowiska. Uważam to za błąd. W tej sprawie należy odwołać się do całego społeczeństwa.
   
Kara wymierzona Ziobrze jest tak oczywiście drakońska i - wobec bezkarności innych przestępców - tak oczywiście niesprawiedliwa, że PiS popełni duży błąd, jeśli nie wykorzysta tej sprawy dla uzyskania szerokiego społecznego wsparcia.
   
Wystarczy np. zorganizować otwarte "wykłady" z udziałem Zbigniewa Ziobry w kilkudziesięciu miastach Polski, po tych wykładach zbierać datki na "fundusz walki o sprawiedliwość", a z uzyskanych w ten sposób środków płacić wynagrodzenie Ziobrze, jako wykładowcy, które następnie zostałoby przeznaczone na sfinansowanie zasądzonych kosztów.
   
Sądzę, że bardzo wiele osób - nawet jeżeli, jak ja, nie pałają specjalna miłością do PiS - wzięłoby udział w takiej akcji. W ten sposób coś, co miało być skutecznym "ukatrupieniem" Ziobry przemieniłoby się w swoje przeciwieństwo.
   
Swój pomysł kolegom z PiS odstępuję "gratis" - brońcie Ziobry, bo jeżeli uda się skutecznie go"trafić", to już nikt w Polsce za walkę z przestępczością się nie zabierze!!!
   
To bardzo interesujący pomysł i bardzo jestem ciekawy, czy najbliższe polityczne otoczenie Zbigniewa Ziobry zechce z niego twórczo skorzystać.

Jerzy Bukowski