Od sobotniej konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości trwa ożywiona dyskusja, czy prezes partii doktor Jarosław Kaczyński słusznie powiedział, że poza wiarą chrześcijańską jest tylko nihilizm.
Nie zamierzam szczegółowo rozpatrywać tej kwestii, chociaż jako filozof mógłbym wdać się w subtelne rozważania. Skoro takie sformułowanie padło jednak w kontekście politycznym, a nie naukowym, sprawa wydaje się dosyć prosta.
Kaczyńskiemu chodziło o to, że zdecydowana większość Polaków nie zna innego systemu wartości niż ten, który proponuje Kościół rzymskokatolicki. Przeciętny rodak - także niewierzący - nie wgłębia się przecież w skomplikowane kwestie etyczne i nie zastanawia się, czy bardziej odpowiada mu rygoryzm moralny Sokratesa, koncepcja umiaru Arystotelesa bądź imperatyw kategoryczny Kanta. Uniwersalnym zbiorem zasad etycznych jest dla niego Dekalog wzbogacony przykazaniem miłości bliźniego z Nowego Testamentu.
Z filozoficznego punktu widzenia prezes PiS niewątpliwie minął się z prawdą. Z praktycznego i z politycznego znakomicie wyczuł nastroje Polaków oparte na wielowiekowej tradycji.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE