O godzinie 4.45 zakończyła się wczoraj ewakuacja około 300 osób z Kasprowego Wierchu, które utknęły tam po spowodowanej przez piorun awarii kolejki linowej - poinformowało Radio Kraków.
Najpierw zwożono je na awaryjnym, spalinowym zasilaniu, ale kiedy i ono zawiodło, do akcji ruszyli członkowie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy z Myślenickich Turni zwozili pechowców quadami.
„Część turystów postanowiła na własną rękę zejść do Kuźnic, bo jak twierdzili, na transport musieliby czekać wiele godzin” - czytamy na stronie internetowej krakowskiej rozgłośni.
- Na początek zwozili rodziny z dziećmi, co jest zrozumiałe - powiedział w rozmowie z RK jeden z ewakuowanych.
Polskie Koleje Linowe zapewniły poszkodowanym darmowe ciepłe i zimne napoje, a także posiłek.
Patryk Białokozowicz z Zarządu PKL poinformował Radio Kraków, że usterkę udało się już usunąć, ale konieczny jest przegląd wszystkich urządzeń i dlatego kolejka będzie przez kilka dni nieczynna.
W tej samej burzy trzyosoobowa rodzina ucierpiała od uderzenia pioruna na szlaku z Hali Gąsienicowej do Kuźnic. Asekurowani przez TOPR-wców zeszli o własnych siłach na dół i zostali przetransportowani do szpitala. Na szczęście ich obrażenia okazały się niegroźne.
KATALOG FIRM W INTERNECIE