Nigdy dość przypominania ludzi, którzy stracili życie lub byli represjonowani przez Niemców za pomoc, okazaną Żydom. Taka pamięć jest szczególnie ważna dla Polaków, bo mimo że najwięcej drzewek w alei Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w jerozolimskim Instytucie Yad Vashem ma tabliczki z nazwiskami naszych rodaków, to jednak wciąż przypisuje się nam antysemityzm, niekiedy nawet \"wyssany z mlekiem matki\".
Do tej pory zdołano zweryfikować 550 nazwisk takich osób, a w przyszłym roku ma się ukazać pierwszy tom encyklopedii represjonowanych za pomoc Żydom. Przygotowano już 110 haseł do niej.
- To jest projekt, który ma znaczenie nie tylko naukowe, ale i wielkie znaczenie społeczne, bo dąży do tego, żeby pokazać prawdę, czy też trudną część prawdy. Wiemy, że w czasie II wojny światowej relacje polsko-żydowskie to nie była szkolna czytanka. Oba narody poddane brutalnej presji musiały zachowywać się jak społeczności postawione w sytuacji ostatecznej. Dlatego wielość postaw ludzkich musiała być demonstrowana i tak jak mamy obowiązek mówić o niechlubnych aspektach tych relacji, o polskim szmalcownictwie, o próbach wykorzystywania beznadziejnego położenia Żydów, tak samo mamy prawo mówić o tych aspektach tych stosunków, które przynoszą cześć Polakom, o postawach bohaterskich - powiedział w Krakowie podczas prezentacji dotychczasowych wyników badań prezes IPN, profesor Janusz Kurtyka.
Uczestniczący w programie "Index" naukowcy prowadzą kwerendy źródłowe w kilkudziesięciu archiwach w Polsce, Niemczech, Izraelu i na Ukrainie. W bazie danych jest już około 2,5 tysiąca nazwisk, które podlegają teraz dokładnemu sprawdzeniu. Chodzi bowiem o to, aby uniknąć jakichkolwiek pomyłek, które mogłyby negatywnie rzutować na ocenę rzetelności pracy historyków i archiwistów.
- Stwierdziliśmy bezspornie, że ponad 550 osób z tego grona padło ofiarą represji z powodu pomocy udzielonej Żydom. Możemy dodać do tego osiemdziesiąt kilka osób, które były świadkami zamordowania rodziców, spalenia ich żywcem czy pobicia – powiedział dziennikarzom koordynator naukowy programu, dr Grzegorz Berendt z Gdańskiego Oddziału IPN.
Najprostsze z naukowego punktu widzenia były przypadki dotarcia do materiałów, pozostałych po niemieckich władzach okupacyjnych lub powołanych przez nią formacjach pomocniczych lub do dokumentów z więzień i obozów koncentracyjnych. Na szczęście Niemcy byli bardzo skrupulatni i zachowało się dosyć dużo takich archiwaliów.
Trudniejsze sytuacje występowały, gdy naukowcy musieli opierać się wyłącznie na relacjach świadków, często lakonicznych, bądź na wspomnieniach lub pamiętnikach. W części przypadków odkryli, że powodem represji była nie, jak podawano w tych źródłach, pomoc Żydom, ale np. współpraca z polskim podziemiem.
W programie "Index" uczestniczą także Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Instytut Yad Vashem, Narodowe Centrum Kultury i Żydowski Instytut Historyczny. Przewodniczącym Rady Programowej jest Władysław Bartoszewski - więzień Auchwitz i członek "Żegoty".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE