KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 22 listopada, 2024   I   12:55:34 AM EST   I   Cecylii, Jonatana, Marka
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Polsko-słowackie animozje

29 listopada, 2008

Zupełnie nieoczekiwanie zaostrzyły się ostatnio stosunki pomiędzy Polską a Słowacją. Odżyły poważne animozje na tle historycznym, owocując kilkoma nieprzyjemnymi incydentami. Oto dwa najbardziej jaskrawe przykłady.

Polscy turyści zostali zwyzywani za południową granicą Rzeczypospolitej przez Słowaków, którzy grozili im bronią myśliwską, a pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej nie dopuścili Ludomira Molitorisa - prezesa Związku Słowaków w Polsce do udziału w konferencji na temat stosunków między obydwoma krajami w latach 1938-48. W podobnie obcesowy sposób został również potraktowany dziennikarz zakopiańskiego "Tygodnika Podhalańskiego", który tak opisał owo zdarzenie:
   
Historycy wyprosili z sali prezesa Związku Słowaków w Polsce, który został zaproszony przez konsula Ivana Horsky’ego. Ludomir Molitoris znany jest ze swego jednoznacznie negatywnego stosunku do działalności Józefa Kurasia „Ognia”, któremu zarzuca napady i zabójstwa ludności słowackiej. Jak się okazuje, skrajnie przeciwne stanowisko prezentują historycy IPN, więc Słowaka z polskim obywatelstwem wyrzucili z sali. Podobny los spotkał dziennikarza "Tygodnika Podhalańskiego", mimo że wśród przedstawicieli strony słowackiej dziennikarze byli.
   
Molitoris został usunięty z listy zaproszonych po telefonie przewodniczącego IPN Janusza Kurtyki, który miał o tym zdecydować dzień wcześniej. Jak przekonuje Horsky, lista zaproszonych była uzgodniona przez niego wspólnie z szefem krakowskiego IPN - Markiem Lassotą.
   
Wedle Molitorisa była to poważna dyskryminacja jego osoby jako członka słowackiej mniejszości narodowej. Według niego IPN bezpodstawnie gloryfikuje "Ognia", który dla wielu Słowaków był przestępcą.
   
Molitoris miał wygłosić referat, w którym zarzuca fałszowanie historii przez IPN. Jak przekonuje, instytut ma swych archiwach dokumenty potwierdzające zbrodnie "Ognia" na ludności Spisza i Podhala, jednak ich nie przedstawia - poinformował "TP".
   
Organizatorom konferencji nie spodobała się również obecność przedstawiciela "Tygodnika". Oto jak wyglądał incydent z jego udziałem oczami członka redakcji:
   
Pojawienie się dziennikarza na sali wywołało poruszenie nie mniejsze, niż obecność Molitorisa. W chwili ciszy, jaka zapanowała, podszedł do niego ksiądz Józef Marecki z Papieskiej Akademii Teologicznej, główny specjalista IPN, który kategorycznie zażądał, by opuścił salę. Nie pomogły argumenty o wolności prasy ani nawet tłumaczenie, że zaprosił go burmistrz Marek Fryźlewicz. – Pan burmistrz jest gospodarzem urzędu, ale tę salę to my wynajęliśmy i to jest nasze, prywatne spotkanie. Proszę wyjść! – rzekł stanowczo duchowny.
   
Napięta atmosfera zyskała również dyplomatyczny wymiar:
   
Jednym z punktów konferencji było przybycie wicepremiera Słowacji Dusana Caplovica. Konsul Horsky wolał na niego czekać na korytarzu, niż na sali. Tak opisuje tę sytuację "TP":
   
– Czy czuję się urażony? Czuje się przerażony! – nie kryje wzburzenia Ivan Horsky. – Nie widzę żadnego powodu, żeby taki gest z polskiej strony był potrzebny, ale to jest moje prywatne zdanie. Nie mam żadnych merytorycznych informacji, co spowodowało zmianę stanowiska prezesa Kurtyki w całej sprawi. Proszę pytać prezesa i dyrektora Lassotę, o co chodzi. To bardzo przykre. Zorganizowałem tę konferencję w najlepszej wierze, żeby sprawy, które są do załatwienia – załatwić, żeby umożliwić dialog. Brak rozmów to najgorsze, co może być – dodaje konsul.
   
Po południu do Nowego Targu przyjechał wicepremier Słowacji. Po spotkaniu z burmistrzem odwiedził na krótko historyków, obradujących na drugim końcu korytarza. Przypomniał, że sam był orędownikiem podobnych spotkań naukowców z kolejnych sąsiadujących ze Słowacją państw. – Jestem zwolennikiem rozmów o stosunkach między naszymi państwami. To zdecyduje także o tym, co będziemy robić w przyszłości. Dobrze, gdy rozmawiają historycy, a nie idealiści. Historycy nie mają sądzić historii, tylko ją tłumaczyć – przekonuje wicepremier.
   
Trudno nie zgodzić się z tą konstatacją, ale nie sposób również nie odnotować uporczywego - od wielu lat - zniesławiania przez Ludomira Molitorisa majora Józefa Kurasia-"Ognia" i jego żołnierzy, przedstawianych przezeń w skrajnie tendencyjny sposób.
   
Owocem spotkań historyków obu krajów ma być komunikat, przedstawiający zawiłości stosunków polsko-słowackich w latach 1938-48. Pozostaje mieć nadzieję, że zostanie on sporządzony w rzeczowej, naukowej atmosferze i pozwoli lepiej poznać prawdę o niewątpliwie burzliwym dziesięcioleciu w najnowszych dziejach relacji pomiędzy Polską a Słowacją.

Jerzy Bukowski