Bardzo ucieszyła mnie zdecydowana wypowiedź wiceministra spraw zagranicznych RP Ryszarda Schnepfa, który stwierdził w Radiu TOK FM, że trzeba podjąć radykalne środki w sprawie określenia \"polskie obozy koncentracyjne\", które systematycznie pojawia się w zagranicznej prasie, zwłaszcza niemieckiej i brytyjskiej.
O artykule poinformował Ambasadę RP w Niemczech "Nasz Dziennik", a ta przekazała natychmiast rzeczony artykuł do polskiego MSZ.
- To jest zjawisko umysłowego niechlujstwa, które się zdarza dość często, niestety - powiedział na antenie Radia TOK FM Schnepf.
Wychodząc jednak z założenia, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, uznał iż nadarza się znakomita okazja do precedensowego wytoczenia przez polskie władze procesu gazecie, która używa takich określeń. Ponieważ "Die Welt" jest zaś jednym z najbardziej opiniotwórczych dzienników w Europie, takie postępowanie sądowe odbiłoby się - jego zdaniem - szerokim echem na całym świecie i zmusiło inne tytuły do ostrożności w tej materii.
Schepf dodał, że rozmawiał już na ten temat z premierem Donaldem Tuskiem i ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim.
- Jesteśmy jednomyślni, absolutnie. Zwróciliśmy się do znaczącej firmy adwokackiej, która zbadała tę kwestię, biorąc pod uwagę miejscowe prawo prasowe. Opinia prawna jest taka, że trudno byłoby nam taki proces wygrać. Nasi prawnicy, adwokackie firmy, które pytaliśmy o to w różnych krajach, ostatnio w Londynie, dały nam odpowiedź, że firmy, wydawcy, bronią się przed sądami. Prawo dopuszcza skróty myślowe itd. Mimo to sądzę, że warto jednak taki proces wytoczyć - nawet jeśli go nie wygramy, to sam fakt, że protestujemy, że zaskarżamy na duże pieniądze, będzie znaczącym faktem medialnym i o to chodzi - powiedział wiceminister.
Uchylając się od jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy publikacja "Die Welt" to właśnie przypadek, na podstawie którego zostanie podjęta decyzja o wytoczeniu precedensowego procesu nierzetelnym dziennikarzom przez Polskę, zapewnił zarazem, że będzie on rzetelnie zbadany pod tym kątem.
- Nasza ambasada podjęła już kroki korespondencyjne - rozumiem, że wysłano list z ambasady do redakcji. Zobaczymy, jakie to przyniesie rezultaty, ale niezależnie od tego powinniśmy mówić nieco głośniej. Próbowaliśmy takie działanie podjąć wcześniej, powiem konkretnie, na terenie Wielkiej Brytanii - dodał.
- Zawsze interweniujemy w tego typu przypadkach, nie możemy bowiem dopuścić, aby nawet przez pomyłkę pojawiały się nieprawdziwe określenia szkalujące Polskę - powiedziała spytana przez telewizję TVN 24 o opinię w tej sprawie attache prasowa Ambasady RP w Niemczech Maria Bartczak.
Redakcji "Naszego Dziennika", mimo usilnych prób, nie udało się uzyskać komentarza nikogo z redakcji "Die Welt". Usłyszeli, że Miriam von Hollstein będzie dostępna za dwa dni, a w ogóle to odpowiedzą dopiero po nadejściu pisemnego zapytania.
- To jest antypolska polityka informacyjna, takie stawianie sprawy w niemieckich mediach jest wielką bezczelnością - ocenił tę i podobne sytuacje w rozmowie z tą samą stacją telewizyjną historyk, profesor Wojciech Roszkowski.
Zdaniem Mirosława Piotrowskiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Niemcy chcą wmówić światu, że to Polacy zakładali wspólnie z nimi obozy koncentracyjne, głównie dla Żydów i Cyganów.
- Używanie tych określeń służy wyłącznie fałszowaniu historii - powiedział przed kamerami TVN 24.
Po doniesieniach polskich mediów i reakcji dyplomatów, redakcja "Die Welt" wprowadziła korektę do artykułu. Wycięto przymiotnik "polskich" z bulwersującej sentencji, a w adnotacji pod tekstem wyjaśniono, że obóz na Majdanku był niemiecki. Redakcja zaznaczyła również, że wcześniejsza wersja była błędna. Tyle że papierowe wydanie gazety z 23 listopada poszło już w świat, a sprostowanie nie każdy przeczyta z należytą uwagą.
Wobec takiej reakcji "Die Welt" trudno stwierdzić, czy właśnie ta publikacja stanie się przysłowiową kroplą, przepełniająca czarę goryczy i będzie przedmiotem wielkiego procesu. Dobrze jednak, że sprawa został nagłośniona, nie tylko w Polsce. Może przyniesie to pożądany rezultat w postaci utrwalenia w świadomości wszystkich dziennikarzy, że nigdy nie było "polskich obozów koncentracyjnych".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE