Co pewien czas wybuchają w Polsce mniejsze lub większe konflikty pomiędzy skupiskami społeczności romskiej (bo dzisiaj nie wolno - zgodnie z zasadami politycznego słuszniactwa - nazywać jej, jak dawniej, cygańską) a rdzennymi mieszkańcami terenów, na których się ona osiedliła.
Nie tylko na tym tle rodzą się jednak drobne animozje, poważne waśnie, a nawet spore awantury. Ostatnio zagrożeni poczuli się mieszkańcy Andrychowa, których - jak poinformowała Telewizja Kraków - zaniepokoiło wrogie wobec nich zachowanie i postępowanie niektórych Romów.
"My, mieszkańcy Andrychowa, wyrażamy swoje oburzenie i niezadowolenie w związku z coraz to większą liczba zachowań niezgodnych z powszechnie przyjętymi normami społecznymi niektórych osób narodowości romskiej. Żądamy znalezienia skutecznego rozwiązania sprawy" – napisali w podpisanej przez ponad pięćset osób petycji, złożonej w urzędzie miasta.
Według autorów tego dokumentu atmosfera w Andrychowie staję się ostatnio coraz bardziej napięta. W obawie przed zemstą większość mieszkańców nie chce pokazywać twarzy i ujawniać nazwisk.
– Robią co chcą, są bezkarni. Jeżeli jest jakieś zajście, to my jesteśmy najgorsi, bo kogoś prześladujemy, a im wszystko wolno – dodał inny.
– Wielu panu powie że tu jest strach z Cyganami. Jesteśmy wyzywani, plują na nas – powiedział anonimowo jeden z nich dziennikarzowi.
Bezpośrednim powodem sporządzenia petycji była niedawna awantura w centrum miasta.
– Na placu Mickiewicza zostałem zaatakowany przez grupę rozwścieczonych Romów. Uciekłem przed nimi i schowałem się w komisariacie policji – relacjonował przed kamerą Telewizji Kraków wyjątkowo nie obawiający się ujawnić swojej twarzy i personaliów Teodor Cibor.
Romowie przedstawili diametralnie odmienną wersję zdarzeń w centrum Andrychowa, twierdząc że to ich zaatakowano przy użyciu pałki teleskopowej. Według nich rzekoma ofiara napaści jest skinheadem.
– On cygani jak może, on jest skinem, bo on ze skinami trzymie. Każdy człowiek się broni jak może, my uciekli do siebie na podwórko – powiedziała dziennikarzowi reprezentantka Romów Teresa Pawłowska.
Jak było naprawdę na placu Mickiewicza, stara się wyjaśnić andrychowska policja. W rozwiązanie konfliktu zamierzają się aktywnie włączyć także lokalne władze samorządowe.
– Burmistrz zorganizuje spotkanie z przedstawicielami romskimi, policją, strażą miejską i na pewno będziemy próbowali rozwiązać ten problem – poinformował jego rzecznik Franciszek Penkala.
– Jako tako problemu nie ma. Są ludzie i ludziska, tak samo w społeczności romskiej – kurtuazyjnie odpowiedział mu pełnomocnik Romów w Andrychowie Gerard Linder.
W mieście żyje około 120 Romów. Większość z nich w pełnej zgodzie z innymi mieszkańcami.
Jerzy Bukowsk
KATALOG FIRM W INTERNECIE