KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   07:50:23 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kancelaryjna beztroska

16 listopada, 2008

- Nikt nie poniesie konsekwencji za przekłamanie przy relacjonowaniu rozmowy telefonicznej Baracka Obamy z Lechem Kaczyńskim – powiedział szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki, przyznając jednak, że narosłe wokół tej sprawy kontrowersje najbardziej obniżyły właśnie jego wiarygodność.

- To znakomity szef mojej Kancelarii - tymi słowami zdecydowanie wziął Kownackiego w obronę jego zwierzchnik, ucinając tym samym wszelkie spekulacje co do ewentualnego odwołania polityka, który zasilił kilka miesięcy temu prezydencką drużynę, aby znacząco poprawić notowania głowy państwa, ale na razie zasłynął głównie kilkoma  spektakularnymi gafami.
   
Każda z nich mogła stanowić podstawę dymisji (w innych państwach pewnie by już tak się stało), ale - jak wynika z zacytowanych wyżej słów prezydenta - jego podwładny ma najwyraźniej otwarty u niego nieograniczony kredyt zaufania.
   
Czując tak mocne poparcie z samej góry, Kownacki całkowicie zbagatelizował sprawę rozmowy telefonicznej Kaczyńskiego z Obamą, żartobliwie porównując ją do zabawy w głuchy telefon.
   
- Prezydent-elekt Obama mówi do naszego prezydenta; nasz prezydent powtarza kolegom, którzy przy tym byli; ci koledzy powtarzają mnie; ja powtarzam dziennikarzom. Tych ogniwek w łańcuszku jest kilka - mówił dziennikarzom.
   
Przyznał jednak, że polityka informacyjna Kancelarii wymaga usprawnienia.
   
- Może powołanie rzecznika, może coś innego. Jest kilka kwestii, które trzeba zrobić i mam nadzieję, że będą one sukcesywnie robione - snuł plany na przyszłość w rozmowie z mediami.
   
Po czym dosyć beztrosko dodał:
   
- Wszyscy starali się jak najlepiej, a wyszło jak zwykle.
   
W Kancelarii Prezydenta dominuje opinia że głównym winowajcą afery telefonicznej jest odpowiedzialny w niej za sprawy zagraniczne minister Mariusz Handzlik. Tylko on - oprócz tłumacza - był bowiem przy rozmowie Kaczyńskiego z Obamą i relacjonował później jej przebieg Kownackiemu, a nawet przygotował instrukcję, jak należy ją interpretować.
   
Czy zdymisjonowany zostanie więc Handzlik, skoro Kownackiego wziął w obronę sam prezydent?
   
Jedno jest pewne: za tak poważną wpadkę w polityce międzynarodowej i to w stosunkach z najbliższym sojusznikiem, ktoś powinien jednak ponieść konsekwencje. Inaczej po raz kolejny ucierpi wizerunek Lecha Kaczyńskiego, a jest on o wiele cenniejszy niż dobre samopoczucie, czy nawet kariera tego lub innego urzędnika Kancelarii Prezydenta RP, choćby nawet cieszącego się jego wielką przyjaźnią i ogromnym zaufaniem.

Jerzy Bukowski