Pogrzebowy karawan staje się ostatnio ulubionym pojazdem nietrzeźwych Polaków. Po spożyciu większej dawki alkoholu niektórzy z nich odczuwają przemożną chęć odbycia ekstrawaganckiej przejażdżki za kierownicą pojazdu, który raczej nie kojarzy się z wesołym spędzaniem czasu.
Gdyby nie kolizja z samochodem na jednym ze skrzyżowań, nocna eskapada zakończyłaby się bez problemów, ponieważ nikogo z klientów ani ochroniarzy dyskotek nie zainteresował rodzaj pojazdu, jakim poruszała się wesoła czwórka elblążan, a na rano karawan byłby z pewnością z powrotem w zakładzie pogrzebowym lub na cmentarzu.
W nieco innej sytuacji musieli ostatnio interweniować małopolscy policjanci. Zaalarmowani przez właściciela stacji benzynowej w Wadowicach, że kierowca karawanu nie zapłacił mu za tankowanie, ruszyli za nim w pościg. Mężczyzna nie zamierzał się jednak łatwo poddać: na widok stróżów prawa zablokował drzwi, a kiedy przystąpili oni do wyważania zamka, usiłował ich pobić.
Okazało się, że pijany złodziej ukradł karawan, korzystając z chwili nieuwagi jego właściciela. Teraz odpowie za nie tylko za kradzież samochodu i paliwa, ale także za jazdę po pijanemu i czynną napaść na policjantów.
Musi być chyba w karawanach jakaś tajemna siła, przyciągająca amatorów mocnych wrażeń, zwłaszcza po wypiciu wysokoprocentowych napojów. Czyżby w ten sposób realizowali oni chrześcijańskie napomnienie „memento mori”?
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE