Pisanie o prezydencie Rzeczypospolitej Lechu Kaczyńskim i jego bracie Jarosławie per \"Kaczory\" nie jest znieważeniem prezydenta - prawomocnie uznał Sąd Okręgowy w Warszawie, podtrzymując tym samym decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia takiego śledztwa w sprawie felietonów Jerzego Pilcha; chciała go m.in. Kancelaria Prezydenta RP, nie godząc się z postanowieniem prokuratury.
Badająca sprawę sędzia Alina Rychlińska doszła do wniosku, że określenia "Kaczory" nie można uznać za znieważające, bo nie zawsze czymś takim jest porównywanie ludzi do zwierząt.
- Na przykład obraźliwe będzie powiedzieć o kimś "ty świnio", ale na pewno nie mówienie, że jest się "odważnym jak lew", "głodnym jak wilk", czy "wiernym jak pies". Nie można więc się zgodzić, że porównanie kogokolwiek do kota lub borsuka jest wyrazem pogardy i uwłacza jego czci - powiedziała sędzia Rychlińska.
Dodała też, że do istoty zawodu felietonisty i satyryka należy przejaskrawianie rzeczywistości, a także dokonywanie słownych prowokacji. Osoby publiczne muszą pogodzić się z tym, iż są przedmiotem różnych zabiegów werbalnych, nie zawsze miłych dla nich.
Jest faktem, że bracia Kaczyńscy sami wielokrotnie wykazywali się dystansem do swojego nazwiska. Prezes Prawa i Sprawiedliwości dawał się nawet fotografować przy stawie, gdzie karmił kaczki i namawiał do tego innych, a jego partia miała też maskotki w postaci tych ptaków.
Określanie kogoś przez odwołanie się do oczywistych skojarzeń, jakie budzi jego nazwisko może być neutralne, zabawne lub obraźliwe. Wiele zależy od kontekstu użycia go oraz poczucia humoru traktowanego w ten sposób człowieka. Robienie sobie takich żartów z urzędującego prezydenta państwa jest jednak balansowaniem na granicy dobrego smaku, zwłaszcza jeśli robi to publicysta nie kryjący niechęci wobec głowy państwa.
A taka właśnie była geneza niedawno zakończonej sprawy sądowej, rozpoczętej po zawiadomieniu prokuratury przez obywatela, który za znieważenie prezydenta uznał takie m.in. sformułowania pisarza i felietonisty "Dziennika" Jerzego Pilcha: "czemu Kaczory do Moskwy nie pojechały?", "Kaczory sprawiają wrażenie zaszczutych i obrażonych", "chore jak koty Kaczory", "mruczne Kaczory", "złe jak borsuki Kaczory".
No cóż, wyroków sądowych - zwłaszcza prawomocnych - nie wypada komentować. Należałoby natomiast życzyć sobie zdecydowanie lepszego gustu niektórych publicystów, którzy za wszelką cenę usiłują być dowcipni, często w dość niewybrednej formie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE