O tym, że Lech Wałęsa nie potrafi i nie chce opanować swojej nienawiści do wszystkich polityków, którzy przeciwstawili mu się w dalszej lub bliższej przeszłości wiadomo od dawna. Jako często deklarujący swoją wiarę katolik powinien się jednak umieć powstrzymać od obrzucania inwektywami nawet największego wroga tuż po jego śmierci.
Niestety, już dzień po uroczystym pogrzebie byłego premiera Jana Olszewskiego napisał o nim na Facebooku:
Premier Olszewski chciał pozostać przy korycie, nie mając szans więc uruchomił teczki po to, byśmy się tak podzielili, by zniszczyć mądrą lustrację, by nie można powołać długo żadnego rządu. To prowokator nieodpowiedzialny, tym ruchem zniszczył wszystkie struktury Państwa, nie mając i nie proponując niczego na następny dzień. Miał szczęście, że byłem ja i zapanowałem nad kretynami nieodpowiedzialnymi, pchającymi za wszelką cenę do wojny domowej, było bardzo blisko. Taka jest prawda o tych szaleńcach.
Nie ma usprawiedliwienia dla tych sformułowań byłego Prezydenta RP. A wszelki komentarz do nich jest zbyteczny.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE