„Władze Babiogórskiego Parku Narodowego wydały całkowity zakaz poruszania się na nartach po obszarze chronionym w okresie od początku lutego do końca listopada. Obowiązuje on na całym terenie parku, zarówno na szlakach, jak i poza nimi. Podobne ograniczenia wprowadziła również słowacka strona” - czytamy na stronie internetowej Radia Kraków.
Zakaz jest związany z ochroną rzadkich gatunków zwierząt występujących w okolicach Babiej Góry (zwanej także Diablakiem). Chodzi w szczególności o głuszce, których znacznie ubywa z roku na rok. Narciarze, którzy nie poruszają się po szlakach turystycznych mogą je niepotrzebnie stresować.
- Nikt z nas nie lubi, żeby ktoś nam przeszkadzał w zaciszu domowym. One są tutaj gospodarzami, powinniśmy się dostosować do zasad i rytmu przyrody, który tu obowiązuje - powiedział krakowskiej rozgłośni Maciej Mażul z BPN.
Zakaz oburzył narciarzy.
- Ubolewamy, że Park nie wypracował koncepcji ze środowiskiem, dbając o ochronę przyrody i równocześnie udostępniając szlaki narciarskie do zjazdu. Można pogodzić kwestie turystyczne i ochroniarskie - wyjaśnił niezadowolenie miłośników dwóch desek Dariusz Finster z Klubu Wysokogórskiego Kraków.
Babiogórski Park Narodowy jest niewielki. Mniejsze od niego są tylko Ojcowski i Pieniński.
- Mamy świadomość tego, że w Tatrach, w Gorcach, czy w Bieszczadach ruch narciarski jest dopuszczalny, ale na naszym stosunkowo niewielkim terenie jest aż 55 kilometrów znakowanych szlaków turystycznych. Logicznym jest, że turysta narciarz nie jest w stanie cały czas poruszać się wyłącznie po szlaku, zwłaszcza w miejscu, które jest dość intensywnie penetrowane również przez turystów pieszych. Zgadzając się na obecność turysty narciarza, musieliśmy się zgodzić, że może się on poruszać w odległości 50 metrów po jednej i drugiej stronie szlaku. Dla przykładu dołożenie dodatkowego pasa o szerokości około 100 metrów dla narciarzy oznaczałoby w praktyce zbyt radykalną ingerencję w przyrodę, na co Park nie mógłby pozwolić - powiedział na antenie RK dyrektor BPN Tomasz Pasierbek.
Zajmująca się na terenie Parku ochroną zwierząt Barbara Pregler przypomniała, że głuszce przygotowują się teraz do tokowiska, czyli do okresu godowego.
- Głuszec jest gatunkiem bardzo wrażliwym, bardzo nielubiącym obecności człowieka. Potrzebuje spokoju. Rozbicie w trakcie tokowiska może spowodować, że w ogóle para nie złoży jaj - wytłumaczyła w rozmowie z dziennikarką krakowskiej rozgłośni.
„Za niedostosowanie się do zakazu poruszania się na nartach na terenie parku strażnicy nakładają na narciarzy mandaty w wysokości 100 złotych. Do tej pory ukarano dwie osoby. Po stronie słowackiej kary są po pierwsze wyższe, a po drugie osobom, które lekceważą zasady grozi konfiskata mienia. Według szacunków pracowników parku na Babiej Górze jest od 20 do 30 osobników głuszca” - napisano na stronie Radia Kraków.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE