10 sierpnia pisałem w zamieszczonym w portalu poland.us artykule pt. „Pederaści chcą czcić Władysława Warneńczyka” o grożącym Krakowowi najeździe \"kochających inaczej\". Wyznaczyli oni sobie bowiem międzynarodowy zjazd na 31 października br. w tym mieście, aby uczcić pamięć uważanego przez nich za swego patrona nieszczęsnego króla, którego symboliczny grób znajduje się w wawelskiej katedrze.
Mimo to "kochający inaczej" postanowili uznać go za swojego patrona i uczcić manifestacyjnym pochodem na Wawel, zakończonym złożeniem kwiatów na pustym (zwłok króla nie odnaleziono po warneńskiej klęsce) sarkofagu, a następnie wspomnianym przedstawieniem, którego tytuł wyraźnie sugeruje, co sądzą o seksualnej orientacji Władysława.
Występujący w imieniu Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na rzecz Kultury Łukasz Pałucki przypomniał kilka tygodni temu na łamach krakowskiego wydania "Gazety Wyborczej", że Polska była w średniowieczu jedynym krajem, w którym homoseksualistów nie karano śmiercią za ich orientację. Był to więc dodatkowy argument za urządzeniem zjazdu członków Stowarzyszenia właśnie w Krakowie.
Władze kościelne przyjęły ten pomysł ze zrozumiałą rezerwą, by nie użyć mocniejszych słów. Proboszcz królewskiej katedry na Wawelu zastanawiał się, jak ma postąpić, kiedy zobaczy przed wejściem do niej tęczowe sztandary. Nikomu nie można przecież zabronić wejścia do środka i złożenia kwiatów na którymś ze znajdujących się tam grobów. Z drugiej strony manifestacja homoseksualistów w takim miejscu miałaby jednak posmak skandalu.
Jeśli chodzi o bulwersujący wielu krakowian barwny przemarsz "kochających inaczej" z centrum miasta na Wawel oraz widowisko na Rynku, to problem zniknął, ponieważ 31 października odbędą się pod wieżą Ratuszową uroczyste obchody 90. rocznicy wyzwolenia Krakowa spod władzy zaborczej. Udział w nich zapowiedział prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński.
Magistraccy urzędnicy nie chcąc dopuścić do zderzenia się dwóch całkowicie odmiennych w swych charakterach imprez masowych (zwłaszcza że w ostatnim czasie kilka razy zdarzało im się już wydawać zezwolenia na kolidujące ze sobą pod względem ideowym przedsięwzięcia, za co oberwali solidną porcję pretensji od wielu organizacji), nie zgodzili się na proponowaną przez Pałuckiego trasę.
Jak informuje "GW", wniosek homoseksualistów był w dodatku niekompletny, tym łatwiej było go więc odrzucić. Organizatorzy zjazdu "kochających inaczej" nie składają jednak broni, prosząc o wyznaczenie takiej trasy przemarszu, która nie przecinałaby się z przejazdem prezydenckiej kolumny. Twardo obstają też przy wyznaczonej wcześniej dacie.
Jest więc wysoce prawdopodobne, że 31 października będą w Krakowie świętować o tej samej porze patrioci i homoseksualiści. Będzie to z pewnością przejaw pięknej, polskiej tolerancji, ale znając nastawienie statecznych obywateli podwawelskiego grodu, a także młodzieżowych organizacji o narodowym rodowodzie do tej drugiej grupy, można spodziewać się z ich strony różnych reakcji.
No i ciekawe, co zrobią władze kościelne, widząc wchodzący do wawelskiej katedry wesoły tłum "kochających inaczej"?
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE