KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   07:06:57 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy w Sejmie potrzebny jest alkomat?

26 października, 2008

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Jolanta Szczypińska rzuciła z sejmowej trybuny pomysł przebadania części parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej alkomatem, podejrzewając, że ich - wedle jej słów - kabaretowe zachowanie może być rezultatem wcześniejszego spożycia sporej ilości wysokoprocentowych napojów.

To całkiem niegłupia propozycja. Jeżeli w stanie wskazującym na upojenie alkoholowe nie wolno prowadzić pojazdów mechanicznych, przeprowadzać operacji lekarskich, uczyć młodzieży szkolnej i studenckiej, budować domów, przewodniczyć posiedzeniom sądu, itd. (nie wiem, jak z czynnościami, wykonywanymi przez rolników na własnych polach bez użycia niebezpiecznego dla życia sprzętu), to czyż takie same zasady nie powinny obowiązywać również ludzi, stanowiących prawo? Przecież od trzeźwości ich umysłów bardzo wiele zależy, a konsekwencje podejmowania decyzji w "pijanym widzie" ponoszą wszyscy obywatele.
   
Bywali oczywiście (i zapewne bywają nadal, żeby wspomnieć tylko słynne spotkania Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem przy kilku butelkach wina)  politycy, a nawet mężowie stanu (choćby Winston Churchill), którzy regularnie popijają spore ilości alkoholu w trakcie pełnienia obowiązków służbowych i ludzkość wcale z tego powodu nie wyginęła. Nie każdy umie jednak powiedzieć sobie w stosownym momencie: "dość na dzisiaj", a poza tym u niektórych już mała dawka alkoholu wywołuje społecznie negatywne reakcje, czyli dostają tzw. małpiego rozumu.
   
Parlament jest zwykłym miejscem pracy, w którym powinny surowo obowiązywać takie same przepisy, jak w innych zakładach, fabrykach, szkołach, itp., a stanowiący prawo wybrańcy narodu muszą nieustannie dawać dobry przykład i być - niczym żona Cezara - poza wszelkimi podejrzeniami, że sami nagminnie je łamią, choćby sprawiało im to ogromną przyjemność.
   
Nie uważam więc bynajmniej pomysłu posłanki Szczypińskiej za uwłaczający komukolwiek, zwłaszcza że niejeden raz byliśmy już świadkami sejmowych wystąpień, których treść, formę i styl może tłumaczyć jedynie przekroczenie alkoholowej miary przez wygłaszających je parlamentarzystów.
   
Skoro część z nich zachowuje się nieodpowiedzialnie na sali obrad (pomijam już pikantne opowieści z kuluarów i z hotelu sejmowego), ustawienie przed nią alkomatu nie naruszyłoby niczyjej czci. Kto sam nie potrafi się bowiem szanować i zadbać o swoje dobre imię, ten niech się nie dziwi, że będzie traktowany z całą surowością prawa.
   
Reasumując: nie widzę nic zdrożnego, ani niestosownego w ustawieniu obsługiwanego przez straż marszałkowską alkomatu na ulicy Wiejskiej, przynajmniej do czasu, kiedy problem pijaństwa w trakcie wykonywania mandatu parlamentarnego zniknie z mediów i przestanie bulwersować opinię publiczną.

Jerzy Bukowski