KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   07:43:17 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Miś omal się nie utopił

Stanisław Dębicki     02 stycznia, 2019

Nietypową akcję przeprowadzili przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Powiadomieni przez turystów, że młody niedźwiedź wpadł do potoku w Dolinie Kościeliskiej i nie potrafi wyjść o własnych siłach, pośpieszyli mu na ratunek.

Kiedy dotarli na miejsce, dookoła walczącego o życie w potoku niedźwiadka było tysiące turystów.

- Przede wszystkim sprawdziliśmy, czy w okolicach nie ma matki tego niedźwiedzia, którego wiek oceniamy na dwa-trzy lata. Jak upewniliśmy się, że nie ma w pobliżu niedźwiedzicy, podjęliśmy decyzję o podaniu zastrzyku, który na chwilę uśpił zwierzę. Przetransportowaliśmy niedźwiedzia w rejon oddalony od szlaku turystycznego i otoczony młodnikiem i po ogrzaniu oraz podaniu kroplówki wzmacniającej podaliśmy mu zastrzyk wybudzający. Walczyliśmy, żeby niedźwiedź odzyskał prawidłową temperaturę ciała, bo był mocno wychłodzony. Dostał mikrochip oraz obrożę telemetryczną abyśmy mogli go przez kilka najbliższych dni obserwować. Teraz wszystko zależy od jego organizmu. Martwi nas fakt, że był on mało natłuszczony jak na tę porę roku. Ponadto zagadką jest dla nas, skąd on się tam znalazł, gdyż o tej porze powinien gawrować. Nie wiemy, czy tłumy turystów wędrujących po Dolinie Kościeliskiej spowodowały jego wybudzenie, czy ruszył go może inny niedźwiedź - powiedział Polskiej Agencji Prasowej wicedyrektor TPN Filip Zięba, który jest specjalistą od tego gatunku zwierząt.

„W tym miejscu szlak przebiega bezpośrednio przy potoku, natomiast drugi brzeg jest stromy. Zdaniem przyrodników gapie, którzy zgromadzili się na szlaku, dostarczali niedźwiadkowi dodatkowego stresu krzykami i swoją obecnością” - czytamy w depeszy PAP.

Zięba wyjaśnił, że w naturze zdarzają się takie sytuacje, ale ta była wyjątkowa, ponieważ niedźwiedź znalazł się przy popularnym szlaku turystycznym.

- W innych miejscach w Tatrach dzieją się podobne przypadki. Wówczas, gdy nie ma ingerencji ludzi, przyrodnicy nie reagują, a przyroda jest pozostawiona sama sobie. Musimy mieć na uwadze, że nie są to zwierzęta domowe, a dzikie, które dają sobie radę same, o ile nie są niepokojone przez ludzi - dodał wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego w rozmowie z Polską Agencją Prasową.


Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News