Każdy sposób na uniknięcie słusznej kary za popełniony czyn zabroniony jest dobry. Z tego założenia najwidoczniej wyszedł kompletnie pijany 36-latek z powiatu tarnowskiego, który zawiadomił policję, że ktoś go postrzelił na przystanku w Jodłówce-Wałkach.
„Policjanci zaraz po zgłoszeniu oczywiście wyruszyli na poszukiwania. Sprawdzili wszystkie przystanki autobusowe w wymienionej przez dzwoniącego miejscowości i na ostatnim z nich na ławce znaleźli leżącego mężczyznę. Nie miał on jednak żadnych obrażeń czy ran postrzałowych, co potwierdziło również wezwane na miejsce pogotowie. Mężczyzna z całą pewnością był jednak kompletnie pijany. Po sprawdzeniu okazało się że ma 4 promile alkoholu we krwi. Po obudzeniu próbował zaatakować pomagających mu policjantów. Ci znaleźli przy nim telefon. Teraz odpowie za wykroczenie związane z niepotrzebnym wezwaniem służb.Grozi mu grzywna, a nawet areszt” - taki opis tej sytuacji można przeczytać na stronie internetowej Radia Kraków.
Może gdyby był mniej zamroczony alkoholem, dziabnąłby się niegroźnie nożem i powiedział policjantom, że padł ofiarą napadu rabunkowego. W stanie głębokiego upojenia trudno jest jednak myśleć logicznie.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE