Wygląda na to, że macierzysta uczelnia profesora Aleksandra Wolszczana - Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, pójdzie w ślady bońskiego Instytutu Maxa Plancka, który nie chce zatrudniać u siebie osób, splamionych w przeszłości współpracą ze wschodnioniemiecką służbą bezpieczeństwa - Stasi.
Zespół sformułował swoją opinię po zapoznaniu się ze stanowiskiem uczelnianego "Zespołu Badawczego dla określenia zakresu autonomii UMK oraz jej ograniczania przez wpływ organów państwa w latach 1968-1990", dokumentacją w sprawie kontaktów prof. Wolszczana ze Służbą Bezpieczeństwa, jego oświadczeniami dla mediów i uniwersyteckiego "Głosu Uczelni", w których nie neguje on długoletniej współpracy z SB, aczkolwiek bagatelizuje ją.
Wyjaśnienia prof. A. Wolszczana zostały uznane za dalece niewystarczające. Zdaniem powołanych do analizy tej sprawy naukowców UMK, rektor powinien przyjąć rezygnację prof. Wolszczana z etatu profesora zwyczajnego uczelni, co nie wyklucza ewentualnej dalszej współpracy naukowej środowiska Uniwersytetu z nim - poinformował w komunikacie rzecznik toruńskiej szkoły wyższej, doktor Marcin Czyżniewski.
Przypomniał on, że prof. Wolszczan rezygnację z pracy na UMK złożył na przełomie września i października faksem oraz listownie.
- Rektor, prof. Andrzej Radzimiński, po otrzymaniu rezygnacji, zwrócił się do prof. Wolszczana z prośbą o rozmowę, ale do tej pory nie było odzewu - podkreślił dr Czyżniewski.
Oświadczenie deklarującego w mediach chęć zerwania kontaktów z polską nauką i pozostania na stałe za granicą uczonego, który jest od dłuższego już czasu pracownikiem Uniwersytetu Stanowego Pensylwania w USA, ma zostać opublikowane w najbliższym numerze "Głosu uczelni".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE