- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Skwer Bartoszewskiego w pobliżu krakowskich Plant
Stanisław Dębicki 01 listopada, 2018
W przeddzień 100. rocznicy wyzwolenia Krakowa spod władzy zaborczej skwerowi u zbiegu ulic Adama Asnyka i Łobzowskiej w tym mieście uroczyście nadano imię Władysława Bartoszewskiego. O takiej formie upamiętnienia zmarłego w 2015 roku więźnia Auschwitz, uczestnika Powstania Warszawskiego, ministra spraw zagranicznych III RP zdecydowała 10 października Rada Miasta Krakowa.
Pomysłodawcą był senator Platformy Obywatelskiej Bogdan Klich, który powiedział portalowi Magiczny Kraków:
- Władysław Bartoszewski ma na swoim skwerze między innymi dąb, który symbolizuje trwałość taką, jak jego poglądy. Był wytrwały w swoich poglądach i w swojej postawie, konsekwentnie zmierzał do jednego celu, którym była wolna, demokratyczna i tolerancyjna Polska. Bartoszewski przypomina nam, że najwartościowsze w polskiej tradycji są właśnie tolerancja, otwartość, dialog.
A biorący udział w uroczystości prezydent Krakowa profesor Jacek Majchrowski dodał w rozmowie z portalem:
- To był honorowy obywatel naszego miasta. Co prawda tutaj nie mieszkał, ale tu przemieszkiwał bardzo często. Związany był z wieloma osobami z tego miasta i z wieloma instytucjami, z Polskim Słownikiem Biograficznym, z „Tygodnikiem Powszechnym”, z wydawnictwem „Znak”. Był postacią wyjątkową i ciężko doświadczoną przez los. Mimo swojego ciężkiego życiorysu był optymistą i wiedział, że będzie lepiej. To tutaj powstały jego najlepsze i największe książki. Wszyscy zapamiętaliśmy go nie tylko z racji dowcipu, ale także z mądrych i przemyślanych sentencji. I za to właśnie go ceniliśmy.
Syn Bartoszewskiego Władysław Teofil podkreślił, że jego ojciec zawsze był związany z Krakowem nie tylko przez miejsce i instytucje, ale i ludzi.
- To jest wielki zaszczyt dla kogoś spoza Krakowa, aby mieć skwer w takim miejscu. Cieszę się, że to właśnie ten skwer nazwano nazwiskiem mojego ojca, ponieważ jest blisko skweru Andrzeja Wajdy, a oni się przyjaźnili. Mój ojciec pomimo tego, że był Warszawiakiem, kochał Kraków. Powiedział kiedyś, że gdyby się jeszcze raz urodził, to chciałby mieszkać albo w Krakowie, albo w Jerozolimie. No to nie jest taki zły wybór - powiedział Magicznemu Krakowowi.
Po upadku Powstania Warszawskiego Władysław Bartoszewski przyjechał do Krakowa, gdzie kontynuował konspiracyjną działalność w Biurze Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej. Potem był przez długie lata blisko związany z „Tygodnikiem Powszechnym”, w którym opublikował kilkaset artykułów. W Krakowie ukazała się też jego okupacyjna kronika „1859 dni Warszawy”.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE