KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   02:06:17 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Ślepa uliczka Dutkiewicza

03 października, 2008

27 września ogłoszono w Warszawie powstanie Ruchu Obywatelskiego \"Polska XXI\". Powołały go działające w całej Polsce stowarzyszenia regionalne.

Na czele Ruchu stanął prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, a wśród jego inicjatorów są także założyciele internetowego portalu o tej samej nazwie: były wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie poseł niezrzeszony Kazimierz M. Ujazdowski, byli parlamentarzyści Jerzy Polaczek i Jarosław Sellin oraz politolog Rafał Matyja. Nie ma natomiast w tym gronie powszechnie do tej pory kojarzonych z "Polską XXI" Kazimierza Marcinkiewicza, Jana Rokity i Pawła Zalewskiego, brak również innych znaczących polityków.
   
Deklarację programową Ruchu zatytułowano: "Nowe państwo Polaków". Jej autorzy  chcą uchwalenia nowej konstytucji, w której jasno określony będzie prezydencki ustrój Rzeczypospolitej. Głowa państwa powinna być "instytucją sprawującą rzeczywiste przywództwo państwowe". Prezydent osobiście - lub za pośrednictwem mianowanego przez niego premiera - miałby kierować pracami rządu.
   
Gruntownie zreformowany musi zostać także parlament. Senat miałby stać się izbą, reprezentującą "ciągłość" i "rozum państwowy" oraz "narodowe elity" (odnajduję w tych propozycjach pewne elementy niewdrożonych ostatecznie w życie projektów Walerego Sławka z lat 30. ubiegłego wieku, dotyczące tzw legionu zasłużonych). W deklaracji zawarty jest także postulat decentralizacji życia publicznego.
   
Dziwię się Dutkiewiczowi, że po długich wprawdzie wahaniach, ale stanął jednak na czele kanapowego ugrupowania (nie chce ono - przynajmniej na razie - określić się mianem partii), w którym może definitywnie pogrzebać swoje marzenia o prezydenturze Polski, a przy okazji stracić wiele ze znakomitej opinii, jaką powszechnie cieszy się w roli prężnego gospodarza Wrocławia.
   
Otoczony przez teoretyków (Matyja) i polityków drugiej kategorii (Ujazdowski, Polaczek, Sellin) nie osiągnie on - moim zdaniem - żadnego wymiernego sukcesu. Nie wystarczą wzniosłe hasła o potrzebie modernizacji kraju i szansie dla pozytywnych zmian naszej rzeczywistości w "pełnych energii" i "wyzbytych kompleksów" działaniach młodych Polaków, mających dumnie włączyć się także w proces "przekształcenia naszego kontynentu".
   
To piękne, chociaż ponad miarę patetyczne frazesy, których opinia publiczna wysłuchała już mnóstwo po 1989 roku, nie traktując ich jednak nigdy zbyt poważnie. O wiele bardziej od pięknie brzmiących słów liczy się bowiem przy konstruowaniu nowej partii bądź przygotowaniach do kampanii wyborczej wyrazisty przywódca o sporym zapleczu personalnym i nieźle zorganizowanych strukturach w całym kraju.
   
Być może Dutkiewicz wie już na 100 procent, że lansowana przez wielu życzliwych mu i doceniających jego kwalifikacje polityków z bardzo różnych ugrupowań koncepcja wystawienia go jako wspólnego kandydata PiS i Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich 2010 roku ostatecznie legła w gruzach. Czyżby tak dalece zawrócono mu jednak w głowie, że nie potrafi już powstrzymać swej chęci uczestnictwa w wyścigu do fotela głowy państwa? No bo w jakim innym celu kreuje nowy podmiot na przepełnionej już politycznej scenie?
   
Można oczywiście przyjąć za dobrą monetę jego obietnicę, że członkowie "Polski XXI" będą "z całą pewnością" uczestniczyli tylko w najbliższych wyborach lokalnych. Ale warto pamiętać, co powiedział w następnym zdaniu: "będziemy bardzo mocno rozmawiali o wyborach prezydenckich w 2010 roku". Czyli wszystko jasne.
   
Uprzedzając pytania dziennikarzy, Dutkiewicz nie wykluczył, że będzie w nich startował, ale prosił, aby nie uważać go na razie za kandydata, bo wszyscy, którzy od 1990 roku poczynając zgłaszali się jako pierwsi, sromotnie przegrali. "Czas na tego rodzaju deklaracje przyjdzie, kiedy będzie rozpoczynać się kampania prezydencka" - zastrzegł.
   
To prawda, oficjalnie nikt się jeszcze nie zgłosił, ale tajemnicą poliszynela jest start zarówno Lecha Kaczyńskiego, jak Donalda Tuska. Swoich kandydatów wykreują też zapewne pozostałe dwa ugrupowania parlamentarne, a w ślad za nimi pójdą te, które są dzisiaj nieobecne na ulicy Wiejskiej, ale doskonale wiedzą, że udział - choćby i nieudany - w każdej kampanii wyborczej pozwala nie zapomnieć o nich elektoratowi.
   
Wątpliwości jest znacznie więcej. Lider nowego Ruchu zaznaczył, że na razie nie zapadła decyzja o udziale "Polski XXI" w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ani też w wyborach parlamentarnych, co brzmi dość zaskakująco i świadczy o niezbyt określonych celach ugrupowania. Jeśli mają się ono ograniczać wyłącznie do udziału w kampaniach samorządowych i posłużenia Rafałowi Dutkiewiczowi jako trampolina do skoku po prezydenturę, to nie wróżę mu większych sukcesów.
   
Szkoda, że uznany samorządowiec i zdolny polityk dobrowolnie zapuszcza się w ślepą uliczkę, w dodatku w niezbyt ciekawym towarzystwie.

Jerzy Bukowski