Kiedy otrzymałem plan zajęć dydaktycznych na zimowy semestr roku akademickiego 2008/2009, moją uwagę przyciągnął termin ćwiczeń z grupą studentów wieczorowych: godzina 14,00. W pierwszej chwili pomyślałem, że przytrafiła się jakaś pomyłka w harmonogramie, ale popytałem kolegów z własnej oraz paru innych państwowych uczelni i okazało się, że nie jest to bynajmniej nic nadzwyczajnego. Ba, zdarzają im się nawet zajęcia ze studentami wieczorowymi o...9,00 rano.
Sprawę terminu zajęć dla tego rodzaju studiów jednoznacznie reguluje zarządzenie Ministerstwa Edukacji i Nauki: zajęcia nie powinny się rozpoczynać przed 15,00, a kończyć po 21,00. Wiele szkół wyższych nie przestrzega jednak tego zarządzenia, tłumacząc się swoją specyfiką. O ile można jednak zrozumieć konieczność odbywania przez wieczorowych studentów medycyny zajęć w szpitalach w godzinach przedpołudniowych, o tyle trudno znaleźć logiczne uzasadnienie dla wyznaczania terminów wykładów, seminariów i ćwiczeń z przedmiotów humanistycznych bądź technicznych przed 15,00.
Studia wieczorowe wymagają wielu poświęceń od podejmujących je osób. Zawsze odnoszę się z szacunkiem do ludzi, których stać na to, by po 8-godzinnym dniu pracy zasiąść jeszcze w sali wykładowej, czytać zalecone lektury, przygotowywać się do kolokwiów i egzaminów. Wyobrażam sobie, z jakim trudem znajdują czas na uczestnictwo w zajęciach, które rozpoczynają się niezgodnie z zaleceniem MEiN. Nie każdy przełożony w pracy patrzy łaskawym okiem na takie regularne nieobecności podwładnego. Alternatywą jest więc absencja na uczelni, grożąca niezdaniem danego przedmiotu. Nie wszystkiego można się przecież nauczyć samemu, a chodzenie na ćwiczenia to główna podstawa ich zaliczenia.
Owszem, są wśród studentów zaocznych także i tacy, którzy nie pracują, a mając pieniądze na opłacanie czesnego, wybierają tę formę zdobycia dyplomu, uważając ją za znacznie łatwiejszą (co nb. wcale nie odpowiada prawdzie). Im jest obojętne, o której godzinie mają przyjść na wykłady i ćwiczenia. Ale to nie oni powinni nadawać ton studiom wieczorowym. Z doświadczenia wiem, że są też mniej zainteresowani nauką i wielu dość szybko kończy przygodę z nią. Ich pracujące koleżanki i koledzy dokładają większych starań.
Jeżeli chcemy kształcić na poważnie studentów wieczorowych i zaocznych, a nie zajmować się jedynie zarabianiem na nich sporych pieniędzy, trzeba pilnować zdroworozsądkowych reguł, m.in. dotyczących godzin prowadzenia zajęć.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE