Już od wielu lat z trasy narciarskiej na Gubałówce nie mogą korzystać miłośnicy białego szaleństwa, teraz za wyjście pieszo na ten popularny zakopiański szczyt, z którego rozciąga się piękna panorama Tatr, trzeba będzie zapłacić właścicielom tamtejszych gruntów.
- Pobieramy opłaty za przejście po naszym terenie, ponieważ tutaj nie ma wyznaczonego szlaku turystycznego. To jest tylko wydeptany skrót, natomiast czarny szlak na Gubałówkę prowadzi 300 metrów dalej przez ulicę Gładkie i dalej przez las - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Jadwiga Gąsienica-Byrcyn, która w porozumieniu z innymi właścicielami działek położonych na stoku zrzeszonych w powstałym w ubiegłym roku Stowarzyszeniu Rozwoju Gubałówki założyła działalność gospodarczą i sprzedaje bilety w cenie 3 złote dla osoby dorosłej i 2,5 zł dla dziecka.
„Stosowne informacje o opłacie za przejście znajduje się na tablicy pod Gubałówką, aby turyści mogli się dowiedzieć o opłacie i uniknęli zaskoczenia przy punkcie poboru, który usytuowany jest około 200 metrów od dolnej stacji kolejki na szczyt. Ścieżka przebiega wzdłuż trasy kolejki linowo-terenowej na Gubałówkę, przez dawną trasę narciarską, która została zamknięta w 2006 r. uwagi na protesty jednej z rodzin, której grunty przecinają słynną trasę” - czytamy w depeszy PAP.
Gąsienica-Byrcyn twierdzi, że zdecydowana większość właścicieli terenów na stoku Gubałówki chce przywrócenia tej trasy i ubolewa, iż z powodu uporu jednej rodziny nie jest to możliwe.
- Bardzo chcielibyśmy, aby w zimie działała tu trasa narciarska. Jako Stowarzyszenie Rozwoju Gubałówki posiadamy 87 procent gruntów stanowiących tę trasę, jednak z uwagi na brak zgody jednej rodziny nie możemy jej uruchomić i zarabiać na swojej własności - wyjaśniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE