Wprawdzie Jarosław Kaczyński nie wybiera się na polityczną emeryturę, ale nie ustają dywagacje na temat tego, kto mógłby być jego ewentualnym następcą w roli prezesa Prawa i Sprawiedliwości, a tym samym lidera całego obozu Zjednoczonej Prawicy.
Instytut Badań Rynkowych i Społecznych przeprowadził sondaż na ten temat, który opublikowała „Rzeczpospolita”. Zdaniem respondentów najpoważniejszym kandydatem do schedy jest premier Mateusz Morawiecki (14,4 procenta głosów), a potem wiceprezesi PiS: Joachim Brudziński (9 proc.) i Beata Szydło (8,6 proc.). Śladowe poparcie otrzymali także politycy spoza tej partii: Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin.
„- Nie dziwi mnie ta pierwsza trójka. Mateusz Morawiecki ma w rękach realną władzę. Joachim Brudziński, wywodzący się z tzw. zakonu Porozumienia Centrum i uznawany za numer dwa w PiS, ma z kolei władzę w partii. A Beata Szydło wciąż cieszy się dużym społecznym autorytetem. Za Mateuszem Morawieckim przemawia również to, że swego czasu sam Jarosław Kaczyński, wprawdzie nie wprost, namaszczał go niejako na swojego następcę” - powiedział gazecie politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie profesor Norbert Maliszewski.
Prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego stwierdził natomiast, że „przywódca charyzmatyczny jest dobry, ale trafia się rzadko”. Jako przykład podał problem, z jakim od lat zmaga się niemiecka SPD, która po odejściu Gerharda Schrödera nie jest w stanie znaleźć w swoich szeregach wyrazistego lidera.
„- Być może w przyszłości dla PiS najlepsze będzie przywództwo dwuosobowe. Jeden lider będzie pełnił rolę wspólnotową, jednoczącą. Drugi zaś będzie człowiekiem do wykonywania zadań” - powiedział „Rzeczpospolitej” prof. Flis.
Wiele wskazuje jednak na to, że jest to śpiewka dalekiej przyszłości.
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE