KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   09:10:38 AM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Ostrzej z Rosją!

01 września, 2008

Zachodnia Europa z wyraźnym zdumieniem patrzy na postępowanie Rosji wobec Gruzji i wydaje się być ogromnie zaskoczona ostrymi słowami, jakie padają w Moskwie pod adresem wszystkich, którzy ośmielają się kwestionować jej prawo do rozstrzygania o losie \"bliskiej zagranicy\".

Polska, Ukraina i kraje nadbałtyckie nie są natomiast specjalnie zaskoczone imperialną retoryką oraz takimiż posunięciami polityczno-militarnymi Miedwiediewa i Putina, ponieważ mają nieco inne doświadczenia historyczne z potężnym sąsiadem. Dlatego też ani Lech Kaczyński, ani Wiktor Juszczenko, ani ich estońscy, litewscy i łotewscy partnerzy nie całują się z dubeltówki z włodarzami Kremla, jak lubią to robić Angela Merkel, czy Nicolas Sarkozy.

Powściągliwość i rezerwa przywódców państw Europy wschodniej wobec Rosji powinna zostać nie tylko zauważona, ale również wzięta jako przykład przez  zachodnioeuropejskie stolice. Płynące z nich nawoływania do niedrażnienia Moskwy i niezaogniania stosunków z nią brzmią wyjatkowo żałośnie w sytuacji, w której Rosjanie jawnie drwią sobie z prawa międzynarodowego, jednostronnie ogłaszają niepodległość sporych terenów Gruzji i cynicznie kpią ze słów delikatnego potępienia, jakie nieśmiało formułują pod ich adresem Paryż, Berlin, Londyn. Czy można wyobrazić sobie większe zaognienie w międzynarodowych relacjach?

Szczyt Unii Europejskiej, które odbędzie się 1 września w Brukseli, może być przełomowy w zakresie kształtowania jej stosunków z Federacją Rosyjską. Właśnie dlatego o udział w nim zabiegał prezydent Kaczyński, który chce zmobilizować europejska wspólnotę do większej stanowczości i bezkompromisowości wobec Moskwy, co udowodnił już na pamiętnym wiecu w Tbilisi. Premier Donald Tusk nie jest bowiem - jego zdaniem - politykiem, który potrafiłby dostatecznie mocno uderzyć pięścią w europejski stół, by przywrócić właściwe proporcje w traktowaniu agresywnej strategii Kremla. Dobrze więc się stało, że prezydent przewodniczącej obecnie Unii Francji wystosował zaproszenie do obu najważniejszych polskich polityków.

Będzie to pierwsze posiedzenie przywódców państw UE od momentu jej znacznego rozszerzenia, na którym kraje wschodniej Europy mają dużą szansę skłonić swoich zachodnich partnerów do zdecydowanej zmiany kursu wobec wciąż - bez względu na aktualne realia polityczne - uwielbianej i podziwianej przez nie Rosji.

Właśnie teraz jest idealny czas na umiejętne wykorzystanie ich naiwnego zdumienia tym, co dla nas jest normalne od czasów średniowiecza: że Moskwa łamie wszystkie pakty, jakie wcześniej uroczyście podpisała i że jedyny język, z którym się liczy to język faktów dokonanych. Dlatego o wiele więcej znaczy wysłanie przez USA swoich okrętów na Morze Czarne, niż płochliwe oświadczenia przywódców największych nawet państw.

Końcowy dokument brukselskiego spotkania musi być więc demonstracją jedności i siły całej Unii Europejskiej. Kluczową rolę w jego sformułowaniu winni zaś odegrać politycy tych państw, które najlepiej wiedzą, jaka naprawdę jest Rosja. Jeśli komuś obojętny jest bowiem dzisiaj los Tbilisi, a ważniejsze wydaje mu się niedrażnienie moskiewskiego niedźwiedzia, to w przyszłości nie zechce - gdyby była taka potrzeba - nie tylko umierać, ale nawet poświęcić doraźnych interesów ekonomicznych ani za Kijów, ani  za Warszawę.

Jerzy Bukowski