Że to się kiedyś wreszcie stanie, byłem pewien. Pozostawało jedynie pytanie: kiedy i gdzie? Odpowiedź padła w jeden z ostatnich weekendów: policja odwołała rozgrywany w okolicach Krakowa samochodowy rajd Subaru.
Dlaczego spodziewałem się, że taka sytuacja musi nastąpić? Ponieważ warunki, w jakich ścigają się w Polsce kierowcy rajdowi od dawna już wołają o pomstę do nieba. Nawet jeśli od strony organizacyjnej wszystko dopięte jest na przysłowiowy ostatni guzik, to nikt nie jest w stanie zapanować nad otoczką rajdu, a mówiąc całkiem konkretnie: nad kibicami.
To oni są prawdziwym utrapieniem takich imprez, igrając życiem i zdrowiem własnym oraz kierowców. Choćby trasa rajdu była najlepiej zabezpieczona przed niespodziewanym wtargnięciem na nią osób postronnych, miłośnicy oglądania pędzących z ogromną szybkością samochodów - szczególnie będący pod wpływem alkoholu - zawsze znajdą miejsce, w którym przechytrzą i policję, i organizatorów.
Tak właśnie było na krakowskim rajdzie Subaru, co zmusiło stróżów prawa do jego przerwania. O ile wypadnięcie z trasy biorącego udział w imprezie samochodu lub jego kolizja z innym wkalkulowane są w ryzyko uprawiania tego sportu, o tyle konieczność wykonywania karkołomnych ewolucji w celu ominięcia wyskakującego przed maskę kibica nie powinna być nieodłączną cechą każdego rajdu, rozgrywanego na polskich drogach, szczególnie podczas odcinków specjalnych.
Nie powinna, ale jest. Nic więc dziwnego, że obserwująca rajd Subaru policja zareagowała we właściwy sposób. Skoro jej podstawowy obowiązek w trakcie takich imprez stanowi zapewnienie bezpieczeństwa tak kierowcom i ich pilotom, jak również osobom, obserwującym zmagania mistrzów kierownicy, musiała wkroczyć, podejmując decyzję, która oburzyła i organizatorów, i kibiców, ale logicznie wynikała z sytuacji, jakie miały miejsce na i przy trasie.
Mam nadzieję, że ten precedens da poważnie do myślenia wszystkim zaangażowanym w przygotowywanie kolejnych rajdów osobom. Nie może być bowiem tak, że oprócz sportowej rywalizacji o zwycięstwo w nich równolegle trwa partia swoistej ruletki, w której stawką jest życie kibiców: zarówno zdyscyplinowanych (ustawiających się w wyznaczonych przez organizatorów i policję miejscach), jak i niesfornych, sprowadzających swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem nieszczęście nie tylko na siebie, ale także na tych pierwszych oraz na załogi biorące udział w rajdzie.
Jerzy Bukowski
To oni są prawdziwym utrapieniem takich imprez, igrając życiem i zdrowiem własnym oraz kierowców. Choćby trasa rajdu była najlepiej zabezpieczona przed niespodziewanym wtargnięciem na nią osób postronnych, miłośnicy oglądania pędzących z ogromną szybkością samochodów - szczególnie będący pod wpływem alkoholu - zawsze znajdą miejsce, w którym przechytrzą i policję, i organizatorów.
Tak właśnie było na krakowskim rajdzie Subaru, co zmusiło stróżów prawa do jego przerwania. O ile wypadnięcie z trasy biorącego udział w imprezie samochodu lub jego kolizja z innym wkalkulowane są w ryzyko uprawiania tego sportu, o tyle konieczność wykonywania karkołomnych ewolucji w celu ominięcia wyskakującego przed maskę kibica nie powinna być nieodłączną cechą każdego rajdu, rozgrywanego na polskich drogach, szczególnie podczas odcinków specjalnych.
Nie powinna, ale jest. Nic więc dziwnego, że obserwująca rajd Subaru policja zareagowała we właściwy sposób. Skoro jej podstawowy obowiązek w trakcie takich imprez stanowi zapewnienie bezpieczeństwa tak kierowcom i ich pilotom, jak również osobom, obserwującym zmagania mistrzów kierownicy, musiała wkroczyć, podejmując decyzję, która oburzyła i organizatorów, i kibiców, ale logicznie wynikała z sytuacji, jakie miały miejsce na i przy trasie.
Mam nadzieję, że ten precedens da poważnie do myślenia wszystkim zaangażowanym w przygotowywanie kolejnych rajdów osobom. Nie może być bowiem tak, że oprócz sportowej rywalizacji o zwycięstwo w nich równolegle trwa partia swoistej ruletki, w której stawką jest życie kibiców: zarówno zdyscyplinowanych (ustawiających się w wyznaczonych przez organizatorów i policję miejscach), jak i niesfornych, sprowadzających swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem nieszczęście nie tylko na siebie, ale także na tych pierwszych oraz na załogi biorące udział w rajdzie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Pomoc polskiego psychologa w Nowym Jorku. Nałogi, depresje, nerwice i inne problemy. Grażyna Przybylska Conroy
Polski adwokat na odszkodowania Nowym Jorku za błędy medyczne. Dzwoń 24/7 do kancelarii Zawisny & Zawisny
Polskie sklepy w New Jersey Janosik Deli zapraszają na zakupy do Linden i South Amboy
Gabinety urologiczne w NJ i NY. Polski urolog na Greenpoincie, Manhattanie i w Nutley Janusz Plawner
Domy i mieszkania na sprzedaż na Florydzie. Nieruchomości w Cape Coral, Fort Myers i Naples. Vito Kostrzewski
Piękne usta po Botox Lip Flip
Leczenie bólu w New Jersey w ProSynergy Physical Therapy. Opieka po operacji. Agnieszka Mika PT zaprasza do polskich przychodni
zobacz wszystkie