To, co dla jednych jest atrakcją turystyczną umilającą im chwilowy pobyt w danym miejscu, przebywającym w nim dłużej może działać na nerwy.
Z taką sytuacją mamy do czynienia na tarnowskim Burku - jednym z najstarszych placów handlowych w Małopolsce. Od prawie trzech lat stoi tam figurka kataryniarza odtwarzająca w kółko te same melodie, co doprowadza do szewskiej pasji sprzedających tam kwiaty.
- Leci tak jak rok temu, dwa lata temu. Chyba trzy na okrągło, także to jest trochę dokuczliwe. Najbardziej słychać to w weekendy, kiedy nie przejeżdża tak dużo aut - poskarżyli się tamtejsi handlarze Radiu Kraków.
Dyrektor Targowisk Miejskich w Tarnowie Jacek Chrobak wyjaśnił w rozmowie z krakowską rozgłośnią, że kataryniarz z Burku na co dzień odgrywa pięć utworów, bo tylko tyle udało się znaleźć. W związku ze skargami zamówił w studiu nagraniowym dodatkowe melodie na katarynkę.
W dodatku figurka od początku miała problemy z mechanizmem do odtwarzania utworów z powodu awarii uruchamiającego dźwięk czujnika. To dlatego przez długi czas był on odtwarzany non stop w określonych godzinach. Niedawno czujnik został lepiej zamontowany.
I kupcy, i urzędnicy podkreślają natomiast, że sporo osób robi sobie zdjęcia z kataryniarzem z Burku.
„Ponad 2-metrowa rzeźba z brązu kosztowała około 65 tysięcy złotych. 6 nowych nagrań około 500 złotych” - czytamy na stronie internetowej Radia Kraków.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE