KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   05:35:55 AM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Polityczne gwizdy

18 sierpnia, 2008

Ciężkie życie mają nasi politycy. Gdziekolwiek się nie pojawią, muszą być przygotowani na bardzo różne przyjęcie przez zgromadzoną tam publiczność. Nie zawsze witaja ich zaś oklaski i okrzyki uwielbienia, coraz częściej rozlegają się natomiast na ich widok głośne gwizdy i przeciągłe buczenie.

"Gazeta Wyborcza" ubolewa nad tym, co w ostatnich dniach stało się pod pomnikami Powstania Warszawskiego, gdzie zebrani kombatanci, harcerze i członkowie wielu organizacji patriotycznych w taki właśnie, zdecydowanie negatywny sposób przywitali niemiłych sobie przedstawicieli rządu. Oto relacja oburzonej "GW":
   
Pomruk niechęci rozległ się w chwili, gdy premier Donald Tusk (też wcześniej "wybuczany") w przemówieniu wymienił nazwisko prof. Władysława Bartoszewskiego. W poprzednich latach publiczność w tym miejscu nieraz reagowała buczeniem na nielubianych polityków, zwłaszcza tych o PZPR-owskim rodowodzie, ale nigdy na żołnierzy Powstania Warszawskiego.
   
Po raz pierwszy doszło też do skandalicznej awantury na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. 1 sierpnia o godzinie 17, kiedy nekropolia z kwaterami powstańczych mogił otaczających pomnik Gloria Victis staje się najświętszym miejscem Warszawy, rozjuszony tłum wygwizdał i opluł reprezentującego Sejm Stefana Niesiołowskiego. Równocześnie owacje zebrali: lider PiS Jarosław Kaczyński, szef IPN Janusz Kurtyka, szef CBA Mariusz Kamiński oraz likwidatorzy WSI Jan Olszewski i Antoni Macierewicz. Brawa na cześć spóźnionego na uroczystość Macierewicza zakłóciły minutę ciszy.
   
No cóż, nie jest to może zbyt eleganckie wyrażać swój stosunek do nielubianych polityków podczas podniosłych uroczystości patriotycznych, ale gdzie społeczeństwo może - poza wyborami - dobitnie pokazać im, co o nich myśli, jak nie w trakcie takich właśnie ceremonii. Jeśli jest się osobą publiczną, a zwłaszcza członkiem rządu, trzeba być zaś  pscychicznie przygotowanym nie tylko na aplauz, ale także na gwizdy i buczenie.
   
Zdaniem redakcji "GW" doszło do profanacji i znieważenia pamięci powstańców. Nie przesadzałbym z aż tak ostrą oceną. Głębokie podziały polityczne są w Polsce faktem i lepiej, że żywo obchodzą one opinię publiczną, niż gdyby miały być jej całkowicie obojętne.
   
Jeżeli dla większości zgromadzonych przy pomnikach Powstania Warszawskiego ludzi Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Stefan Niesiołowski, czy nawet Władysław Bartoszewski są symbolami złego kierowania nawą państwową, powinni oni przyjąć to z pokorą i poważnie zastanowić się nad swoim postępowaniem, a nie obrażać na nie doceniający ich naród.
   
Jakiej innej reakcji na swój widok mógł się zresztą spodziewać marszałek Sejmu, jeśli w wywiadzie radiowym nazwał Powstanie Warszawskie niepotrzebną klęską pod względem politycznym i militarnym, a wcześniej pomówił rodziny ofiar ukraińskiego ludobójstwa na wschodnich kresach II Rzeczypospolitej oraz ludzi, nazywających te wydarzenia po imieniu, że są agentami Rosji?
   
Czy można w ogóle uniknąć niewygodnej dla aktualnej władzy sytuacji podczas rocznicowych obchodów? Odpowiedzi udzielił w swoim blogu ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski:
   
Na drugi raz trzeba się trochę uczyć od innego luminarza życia społecznego, Edwarda Gierka, który wiedział jak urządzać takie oficjalne uroczystości. Na kilka dni przed nimi po prostu wsadzał on do więzienia "wichrzycieli", a resztę hołoty przepędzał za pomocą ZOMO. Na sam plac pod pomnik dopuszczano zaś tylko wyselekcjonowany aktyw, który "spontanicznie" bił brawa wtedy, kiedy było potrzeba, za co dostawał grochówkę i talony na produkty "czekoladopodobne". Były też dobrze zorganizowane dzieci, które w odpowiednim momencie podbiegały z bukiecikiem kwiatów dla co ważniejszych person.
   
Jakie to były piękne czasy! Nic dziwnego, że "GW" za nimi tęskni.

Jerzy Bukowski