Niemal cały świat od dawna już wie, że nazizm i komunizm to dwie strony tego samego totalitaryzmu, który doprowadził do największych nieszczęść w XX wieku. Oba systemy w makabryczny sposób ścigały się w pomysłach na dokonywanie aktów ludobójstwa, zniewalania obywateli własnych i podbitych państw, odzierania ludzi z nadziei na lepszą przyszłość, odbierania im godności.
"Potępiając nadużycia władzy i nieuzasadnioną surowość polityki wewnętrznej sowieckiego reżimu, nie możemy przejść obojętnie nad próbami zrównania komunizmu z nazizmem i zgodzić się z tym, że były one inspirowane tymi samymi ideami i celami" - głosi oświadczenie rosyjskiego MSZ.
Zdaniem Moskwy ten dokument, "rani serca nie tylko rosyjskich uczestników wojny, ale także weteranów z innych krajów koalicji antyhitlerowskiej, w tym amerykańskich, którzy ramię w ramię walczyli za wspólne zwycięstwo i przelewali krew w imię wolności i przyszłości" oraz wspiera tych, którzy "dla celów politycznych" starają się sfałszować fakty i napisać historię na nowo.
W oświadczeniu rosyjskiego MSZ pobrzmiewają dobrze znane nuty z przeszłości, która wcale nie okazuje się jednak minioną przeszłością, ale teraźniejszością. Mimo że nowy prezydent stara się na każdym kroku podkreślać swoje wielkie przywiązanie do demokracji, duch Lenina i Stalina jest w Moskwie ciągle żywy, nie pozwalając napisać dziejów Rosji w XX wieku zgodnie z ustaleniami obiektywnych historyków. Wszelka krytyka komunizmu traktowana jest tam nadal jako atak na obecną Rosję.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE