Gdyby Lech Wałęsa zachowywał się na miarę autorytetu, jakim powinien być dla społeczeństwa były prezydent państwa, jego wezwanie do wszczęcia procedury, zmierzającej do usunięcia Lecha Kaczyńskiego z fotela głowy państwa mogłoby zabrzmieć poważanie, a nie żałośnie.
Wałęsa w emocjonalny sposób zaapelował do Polaków na falach wyjątkowo nieżyczliwej braciom Kaczyńskim oraz Prawu i Sprawiedliwości rozgłośni, jaką jest należące do koncernu medialnego Agory Radio Tok FM, mówiąc: "Referendum, podpisy zbierać, na wymianę prezydenta i na uporządkowanie spraw. My nie mamy wyboru." Prezydenta ocenił w ostrych słowach: "To jest tak daleko chore i niepoważne, że musimy to zrobić. Jak długo będziemy obrażani, poniżani i ośmieszani wobec całego świata?"
Nad taką wypowiedzią należałoby po prostu przejść do porządku dziennego, nie polemizując z nią na poważnie, bo nie zasługuje ona na takie potraktowanie. Niestety, pompatycznie i górnolotnie zareagowała na nią posłanka PiS, Jolanta Szczypińska, przesyłając do Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie w formie przeproszenia działaczy "Solidarności" za Lecha Wałęsę:
"Pragnę przeprosić wszystkich moich znajomych działaczy z Solidarności Podziemnej, kolegów i koleżanki, za to, że umacniałam Was w przekonaniu i głębokiej wierze, że Lech Wałęsa jest człowiekiem honoru i idei a także gwarantem walki o niepodległą, demokratyczna i solidarną Polskę.
Dzisiaj, w świetle ataków skierowanych pod adresem Prezydenta RP oraz również dokumentów IPN-u, tak jak bardzo wielu ówczesnych działaczy opozycji tamtych lat, czuję się głęboko oszukana, zawiedziona a także zażenowana arogancją, pychą, brakiem poziomu elementarnej przyzwoitości i kultury osobistej, jaką dziś reprezentuje człowiek, który dzięki milionom zapomnianych przez niego ludzi Solidarności, otrzymał mandat zaufania zarówno w latach 80., ale także podczas wyborów prezydenckich, niestety stopniowo i konsekwentnie go roztrwaniając."
Do samego Wałęsy Szczypińska apeluje zaś o "opamiętanie się i zaprzestanie dalszej kompromitacji nie tylko swojej osoby, ale także Solidarności".
Teraz w obowiązku poczują się zapewne zabrać głos obrońcy byłego prezydenta, zarówno z "Solidarności", jak i z Platformy Obywatelskiej, która nie omieszka wykorzystać znakomitej okazji do przedstawienia się w pozytywnej roli wspierania autorytetu człowieka, z którego nazwiskiem kojarzone są na świecie wielkie przemiany nie tylko w Polsce, ale i w całej środkowo-wschodniej Europie.
W podobnym duchu wygłoszą swoje sądy również przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z radością kreując się na światłe polityczne umysły, umiejące docenić legendę Wałęsy. Wesprą ich natychmiast zastępy nke cierpiących Kaczyńskich dziennikarzy i publicystów.
Nie będzie to oczywiście podjęcie pomysłu referendum w sprawie odwołania Lecha Kaczyńskiego, ale już same wystąpienia w obronie Wałęsy po tej właśnie jego wypowiedzi dyskretnie wpiszą się w proponowany przezeń scenariusz. Na to będą musieli zareagować czołowi politycy PiS, co oczywiście skłoni Wałęsę do kolejnych ataków na obecną głowę państwa, a także jej brata oraz najbliższych współpracowników.
I tak będzie się rozwijać polemiczna spirala, dopóki tej sprawy nie odsunie w cień jakaś następna, równie barwna, też o skandalicznym posmaku. Polskie życie polityczne nie znosi bowiem próżni, nawet w szczycie wakacyjnego sezonu, a złe emocje sprzedają się w mediach zdecydowanie lepiej od mądrych pomysłów na poprawienie codziennego bytu rodaków.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE