W związku z ostentacyjnym nieprzyjęciem z rąk prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego wysokiego odznaczenia państwowego przez Jacka Rakowieckiego, jednego z członków założonego w 1977 roku w Krakowie Studenckiego Komitetu Solidarności oraz równie spektakularnym zwróceniem go głowie państwa przez Seweryna Blumsztajna (opisałem tę historię w artykule pt. \"Ordery obrazy\", zamieszczonym 12 lipca w portalu poland.us), zarząd skupiającego dawnych członków SKS Stowarzyszenia Maj 77 poczuł się w obowiązku wydać następujące oświadczenie:
Wiemy, że media rządzą się swoimi prawami. Prosimy jednak by radosna i podniosła uroczystość nie była postrzegana poprzez fakt, iż jeden z kilkudziesięciu odznaczonych odmówił przyjęcia odznaczenia. Małgorzata Gątkiewicz-Kotarba (założycielka SKS), dziękując Prezydentowi w imieniu odznaczonych, powiedziała:
"Panie Prezydencie, etos Studenckiego Komitetu Solidarności trwa. Myślę, że nadal zachowaliśmy niezależność i samodzielność myślenia, tolerancję dla poglądów i przekonań innych, a także przyjaźń wzajemną, która wówczas pozwoliła nam przetrwać i zwyciężyć komunizm."
Tak, to był piękny dzień.
W wypowiedziach dla mediów dawni działacze SKS nie szczędzili znacznie ostrzejszych słów krytyki Rakowieckiemu i Blumsztajnowi, którzy postanowili zepsuć wspólną dla całego środowiska uroczystość, byle tylko zademonstrować swoją niechęć wobec Lecha Kaczyńskiego. Uznawszy, że prezydent obraził w swoim wystąpieniu część nadal aktywnych politycznie członków Komitetu (tych, których utożsamił z architektami zbudowanej na wątpliwych moralnie fundamentach III RP), postanowili zrobić to, co zrobili i maksymalnie nagłośnić swoje gesty.
Nie wiadomo, na ile na postawę obu blisko związanych z "Gazetą Wyborczą" dziennikarzy wpłynął telewizyjny wywiad, udzielony tuż przed uroczystością wręczania orderów przez ich koleżankę z dawnych lat SKS Danutę Skórę. Wyraziła ona opinię, że Adam Michnik powinien odejść ze stanowiska redaktora naczelnego "GW", ponieważ doszczętnie skompromitował się, pozostawiając w zespole "Gazety" Lesława Maleszkę już po ujawnieniu jego agenturalnej przeszłości i wbrew woli większości kierownictwa redakcji.
Różnice zdań, a nawet poważne napięcia pomiędzy ludźmi, którzy kiedyś solidarnie działali ręka w rękę przeciw reżimowi komunistycznemu, a dzisiaj znaleźli się po różnych stronach sceny politycznej nie są niczym nadzwyczajnym. Dlaczego ich ofiarą mają jednak padać narodowe imponderabilia, symbolizowane m.in. Orderami Odrodzenia Polski?
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE