Jako zdeklarowany miłośnik dobrego wina mogę z radością wznieść okrzyk: wreszcie! Sejm niemal jednogłośnie i w rekordowo szybkim trybie przyjął od dawna oczekiwaną przez wielu krajowych winiarzy oraz winnych patriotów (czyli ludzi chcących pić trunki wytwarzane w ich kraju) ustawę, na mocy której producenci będą mogli sprzedawać do tysiąca hektolitrów tego szlachetnego napoju rocznie bez urzędniczych i finansowych utrudnień, z jakimi borykali się do tej pory.
Nikt nie zamierza oczywiście konkurować w Polsce z takimi potęgami winiarskimi, jak Francja, Hiszpania, Włochy, czy bardzo ostatnio popularne w tej dziedzinie kraje południowej Ameryki oraz Australia. Na naszej ziemi nie powstanie trunek porównywalny z chianti lub rioją, ale fachowcy twierdzą, że swobodnie możemy konkurować z wieloma innymi, mniej prestiżowymi gatunkami.
Polski klimat sprzyja produkcji raczej białych niż czerwonych win. Takie też szczepy zadomowiły się w rodzimym klimacie, są już sprawdzone i docenione przez kiperów. Sam byłem kiedyś na degustacji, w trakcie której wśród znakomitych zagranicznych trunków ulokowano jedno wino krajowej produkcji, zatajając jednak ten fakt. Kilku znawców wystawiło mu znakomitą opinię, stawiając na równi z pozostałymi. Na koniec organizatorzy ogłosili, że było to białe wino spod Jasła.
W wielu krajach zachodniej Europy panuje moda na picie piwa warzonego w małych, lokalnych browarach. W Chorwacji, Czarnogórze, czy we Włoszech możemy napić się domowego wina, śliwowicy i rakiji, które produkuje na potrzeby własne i wakacyjnych gości niemal każdy gospodarz, wynajmujący pokoje w wypoczynkowych miejscowościach nad Adriatykiem.
U nas była to przez dziesięciolecia działalność nielegalna, grożąca nieprzyjemnymi konsekwencjami administracyjnymi i prawnymi. Jedyne legalnie dostępne wina w naszych sklepach miały niewiele wspólnego ze swymi zagranicznymi odpowiednikami, ponieważ wytwarzano je ze zgoła innych niż winogrona owoców, obficie faszerując za to siarką. Były to tak zwane wina patykiem pisane.
Cieszę się, że polscy parlamentarzyści wreszcie usunęli absurdalną, postkomunistyczną barierę, nie pozwalającą na legalne produkowanie i sprzedawanie normalnego wina przez prywatnych wytwórców. Pierwszy toast krajowym trunkiem z winogron będzie wypadało wznieść na ich zdrowie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE