Po raz kolejny muszę ze smutkiem napisać, że nie najlepiej dzieje się w dziedzinie dążenia do wypowiedzenia pełnej prawdy o zbrodniach popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na polskiej ludności kresów wschodnich II Rzeczypospolitej. Niestety, wina leży także po stronie naszych władz.
Próba budowania pojednania na fałszu bądź przemilczeniach nie powiedzie się, a co gorsza boleśnie odciśnie swe piętno na sumieniach Polaków i Ukraińców. Żadne kalkulacje polityczne ani polityczna poprawność nie są w stanie uzasadnić bądź usprawiedliwić decyzji Pana Prezydenta. Jest ona z gruntu błędna i sprzeczna z polską racją stanu.
Rezygnacja Pana Prezydenta z patronatu nad uroczystościami rocznicowymi ludobójstwa na Wołyniu to także tragedia dla żyjących setek tysięcy rodzin i bliskich pomordowanych Polaków i Ukraińców. 65 lat po tragedii na Wołyniu rodziny i bliscy nie domagają się ani odszkodowań, ani materialnego zadośćuczynienia, ani zwrotu majątków, chcą tylko jednego - prawa do dobrego imienia dla pomordowanych i prawdy o sprawcach zbrodni. Decyzja Pana Prezydenta możliwości takiego zadośćuczynienia ich pozbawia. Świadomi decyzji Pana Prezydenta uznaliśmy za nasz obowiązek poinformować, że od początku członkostwa Polski w Unii Europejskiej na terenie Parlamentu Europejskiego, a także w instytucjach i mediach państw członkowskich prowadzimy działalność mającą na celu ukazać prawdę i fakty o zbrodni wołyńskiej politykom i opinii publicznej Europy. Informujemy Pana Prezydenta o naszej decyzji kontynuowania powyższej działalności, tak by cała prawda o ludobójstwie na Wołyniu zastąpiła fałsz i przemilczenia.”
Ks. Zaleski wygłosił utrzymaną w podobnym duchu homilię podczas Mszy Świętej, odprawionej 5 lipca na Jasnej Górze w ramach XIV Światowego Zjazdu i Pielgrzymki Kresowian. Rozpoczął ją od słów: „Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary”. Następnie powiedział, że poprawność polityczna ciągle jeszcze nie pozwala mówić całej prawdy o tragedii, która rozegrała się przed 65 laty. A jest to jedna z najbardziej ponurych kart współczesnej Europy, którą można i trzeba określić mianem zaplanowanego ludobójstwa. Pochłonęło ono 150 tysięcy ofiar, a zabijano ludzi tylko dlatego, że byli innej narodowości. - Mówię te słowa w tym świętym miejscu nie dlatego, żeby rozdrapywać rany, ale odwrotnie - właśnie dlatego, żeby te rany mogły się zagoić. A one się mogą zagoić tylko wtedy, kiedy powie się prawdę - podkreślił ks. Zaleski, dodając że odpowiedzialności za tamte zbrodnie nie ponosi "szlachetny" naród ukraiński, ale nacjonaliści UPA, z których rąk zginęli m.in. Polacy, Żydzi, ale też sami Ukraińcy. - Pochodzę z rodziny, gdzie wymieszały się trzy narodowości: Polacy, Ormianie i Ukraińcy. I wszyscy żyli w zgodzie do czasów II wojny” – mówił dalej ks. Zaleski. – Niestety, nacjonalizm przyniesiony przez UPA doprowadził do straszliwych tragedii, również w rodzinach. Jako chrześcijanie uważamy, że tylko w prawdzie i przebaczeniu jest droga do pojednania.
Komitet 65. Rocznicy Ludobójstwa Dokonanego na Ludności Polskiej Kresów Wschodnich RP przez OUN UPA kolejny raz przedstawił na Jasnej Górze swój apel o godne upamiętnienie Polaków, pomordowanych na Wołyniu.
Tego samego dnia – jak obszernie poinformował z całej krajowej prasy jedynie „Nasz Dziennik” - uroczystości ku czci ofiar ukraińskiego ludobójstwa odbyły się w czterech miejscowościach w okolicach Tarnopola na Podolu. Zgromadziły one około dwustu członków rodzin kresowych, wypędzonych z ojcowizny i rozsianych po Polsce, i świecie, a także niewielką grupę Polaków, żyjących na Ukrainie. W trakcie ich trwania odsłonięto oraz poświęcono pomniki na zbiorowych mogiłach mieszkańców Ihrowicy (90 zamordowanych), Berezowicy Małej (ok. 130 zamordowanych), Łozowej (120 zamordowanych, pogrzebanych na cmentarzu w Szlachcińcach) i Płotyczy (43 zamordowanych). - Takie pomniki powinny stać na setkach innych zbiorowych mogił rozsianych na Kresach - powiedział Eugeniusz Cydzik, żołnierz AK, więzień Workuty, nieugięty strażnik polskich grobów na dawnych kresach, współinicjator odbudowy cmentarza Orląt Lwowskich. - Tymczasem we Lwowie i innych miastach stawia się pomniki banderowcom. Jacy to bohaterowie, co mordują starców, kobiety, dzieci? W homilii, wygłoszonej podczas Mszy Świętej, odprawionej na cmentarzu rzymskokatolickim w Ihrowicy ksiądz Władysław Iwaszczuk, proboszcz parafii w Krzemieńcu, wyraził nadzieję, że upamiętnienie Polaków zamordowanych na Kresach oraz modlitwa "za ofiary i ich oprawców" nie spowoduje "nowej fali wzajemnych żalów, pretensji i nienawiści". - To właśnie prawda prowadzi człowieka do przebaczenia Bożego i tego, które otrzymujemy od bliźnich - podkreślił ks. Iwaszczuk. - Jest to prawda trudna dla obu narodów, prawda o tych, którzy byli zbrodniarzami, ale i o tych, którzy ratowali ludność polską - mówił kaznodzieja.
Uczestnicy podolskich uroczystości mieli trochę pretensji o nieobecność na nich przedstawicieli najwyższych władz państwowych RP. Jako ewidentną szykanę potraktowali pięciogodzinną odprawę przez ukraińskie służby graniczne trzech autokarów z jadącymi z Polski uczestnikami rocznicowej ceremonii, co spowodowało konieczność jej przesunięcia o dwie godziny. Nie podobało im się także wystąpienie przedstawiciela strony ukraińskiej, usiłującego relatywizować zbrodnie UPA poprzez przypominanie powojennej akcji „Wisła”. Jak widać choćby z powyższego artykułu, sporo jest jeszcze do zrobienia w trudnych rachunkach historycznych między Polakami a Ukraińcami. Najważniejsze jest jednak, aby odważnie stanąć wobec w nich w prawdzie, jaka by ona nie była.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE