Jan Rokita otrzyma na mocy wyroku sądowego 120 tysięcy złotych zadośćuczynienia od Skarbu Państwa za prześladowania, jakim został poddany w stanie wojennym. Krakowski polityk domagał się jednak znacznie więcej: 259 tys. zł zadośćuczynienia i 290 tys. zł odszkodowania za poniesione straty, głównie utracone zarobki wskutek uniemożliwienia mu podjęcia pracy po zwolnieniu z ośrodka odosobnienia w Załężu.
„Gazeta Wyborcza” przypomniała, że Rokita został zatrzymany 21 stycznia 1982 roku, przez tydzień trzymano go w areszcie przy ulicy Mogilskiej, a potem przewieziono do ośrodka dla internowanych w Załężu, który opuścił po pół roku.
„- Już na Mogilskiej trzymano go w piwnicy bez okien. Poddawany był wielogodzinnym przesłuchaniom w nocy, grożono mu śmiercią. Pod jego adresem padały wyzwiska, był popychany. Podczas internowania przeszedł <ścieżkę zdrowia>, liczne rewizje osobiste, trzymano go w małym pomieszczeniu z kilkoma innymi osobami” - tak sędzia Zygmunt Długogórski określił dolegliwości, jakich doświadczył Rokita (cytaty za „GW”).
Prokuratura godziła się na wypłacenie byłemu politykowi zadośćuczynienia, ale w kwocie 85 tys. zł.
„- Sposób traktowania wnioskodawcy podczas zatrzymania i internowania niewątpliwie wpływał na niego negatywnie i stresogennie, stąd prokuratura nie kwestionuje przyznania zadośćuczynienia. Niemniej proponowana przez nas kwota jest i tak wyższa niż zasądzana średnia stawka za miesiąc. Ta wynosi bowiem od 3 do 8 tys. zł w przypadku wnioskowanej przez nas kwoty ponad 12 tys.” - argumentował podczas rozprawy prokurator wnosząc o oddalenie wniosku Rokity o odszkodowanie.
Sąd podzielił jego stanowisko, oddalając wniosek o odszkodowanie, ponieważ kłopoty z pracą nie były bezpośrednim efektem internowania, a przepisy dopuszczają tylko taką możliwość.
„- Problemy z podjęciem pracy i represje z tym związane nie wynikały bezpośrednio z decyzji o internowaniu. Wnioskodawca prowadził działalność niepodległościową przed internowaniem i po nim i stąd były represje, a nie dlatego, że był internowany. Ustawa wyraźnie wskazuje, że odszkodowanie można przyznać, gdy konsekwencje były bezpośrednim skutkiem internowania” - wyjaśnił sędzia Długogórski.
Niedoszły premier z Krakowa 7 lat temu otrzymał już 25 tys. zł odszkodowania za izolację i prześladowanie w czasie stanu wojennego. Zadeklarował wówczas, że otrzymane pieniądze przekaże na cele charytatywne.
„Na początku lat 80. Jan Rokita był przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Jagiellońskim, a jesienią 1981 r. przewodniczącym Komitetu Strajkowego NZS Uczelni Krakowskich. 23 stycznia 1982 r., jako jeden z wielu działaczy został internowany przez władze PRL. Dziś były polityk jest członkiem Komisji Charytatywnej działającej w ramach Stowarzyszenia NZS 1980 w Krakowie. Zasądzone odszkodowania i dobrowolne datki organizacja ta przekazuje członkom NZS z lat 80., którzy są chorzy, ubodzy lub spotkały ich życiowe tragedie. Podobnie jak Jan Rokita szykanowany był też Ryszard Majdzik, jeden z założycieli struktur Solidarności w Małopolsce. Sąd Apelacyjny w ub. roku przyznał mu 150 tys. zł zadośćuczynienia za represje, jakich doznał w latach 80.” - czytamy w „Dzienniku Polskim”.
Jana Rokity ani jego pełnomocnika nie było podczas ogłoszenia nieprawomocnego wyroku.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE