Jest dalszy ciąg słynnego już na całą Polskę wieczoru kawalerskiego na Zawracie, o którym pisałem 13 września.
Do szefa straży Tatrzańskiego Parku Narodowego Edwarda Wlazły zadzwonił mężczyzna z Warszawy, któremu koledzy urządzili nader oryginalny wieczór kawalerski między Świnicą a początkiem Orlej Perci. Zorientowawszy się, że ten wyczyn stał się przebojem mediów, wziął na siebie odpowiedzialność za działania kolegów.
- Mężczyzna nie był chyba do końca świadomy, że przyjaciele chcą mu zrobić taki happening w formie humorystycznej. Nie wiedzieli, że nie można tego robić bez zgody dyrektora TPN, chociaż są miłośnikami Tatr i wspinaczki. A tuż pod Zawratem ustawili stoliki, parasole, gazowy grill i inne przedmioty. Pan młody zadzwonił do mnie, przedstawił się i przyznał się do wszystkiego. Powiedział, że on i koledzy są atakowani na Facebooku i w mediach, postanowił więc zakończyć sprawę. Przeprosił, wyraził skruchę, był bardzo kulturalny, grzeczny. Poprosiłem go jeszcze o usunięcie zdjęć na Facebooku, by nie kusiły innych osób, bo tu nie ma się czym chwalić - powiedział Radiu Kraków Wlazło.
O wysokości kary za grillowanie na Zawracie mężczyzna będzie rozmawiać ze strażą w Zakopanem, ale dopiero po weselu.
Edward Wlazło powiedział na antenie krakowskiej rozgłośni, że otrzymał mnóstwo telefonów od oburzonych tym wieczorem kawalerskim osób z całej Polski, dla których drogie jest dziedzictwo kulturowe Tatr.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE