Już Heraklit - jeden z pierwszych filozofów - wygłosił słynną tezę, że \"nikt nie wejdzie dwa razy do tej samej rzeki\", a do tego, o czym chcę pisać w niniejszym artykule znakomicie pasuje także powiedzenie, wedle którego jeśli jakiś dramat powtarza się w historii, to tylko jako farsa.
Lepper nie chce przyjąć do wiadomości, że nie jest już dzisiaj kojarzony przez Polaków (nawet tych, którzy wciąż jeszcze stanowią jego topniejący elektorat) jako bezkompromisowy, krnąbrny i uparty obrońca zadłużonych rolników. Jego wizerunek uległ radykalnej zmianie, od kiedy zdjął kufajkę, gumiaki i beret z antenką, a założył elegancki garnitur, dobrze zharmonizowany z nabytą w solarium opalenizną, dzięki której zyskał przydomek "pierwszego mulata III RP".
Jego upadek z politycznych wyżyn nastąpił znacznie szybciej niż wcześniejsze wspinanie się z drogowych blokad do sali parlamentu i gabinetu wicepremiera. Szok spowodowany utratą władzy oraz spowodowaną przez nią błyskawiczną destrukcją założonej przezeń partii, w której nie ma już od kilku miesięcy wielu jego najbliższych współpracowników z jej romantycznych początków, choćby takich jak Renata Beger, Krzysztof Filipek czy Stanisław Łyżwiński musiał być równie potężny, jak bolesny.
Mimo to Lepperowi marzy się odbudowa dawnej pozycji i prestiżu, w dodatku w dosyć szybkim tempie oraz w atrakcyjny dla opinii publicznej sposób. Oświadczył więc na konferencji prasowej, że Samoobrona "kończy upominanie się o prawa ludzi do godnego życia w Polsce i przystępuje do sprawdzonych metod działania", grożąc przy okazji rządowi, iż nie zazna spokoju w rozpoczynające się wakacje.
Już w najbliższych dniach na terenie całego kraju stanąć mają pierwsze blokady, ponieważ - zdaniem Leppera - "ludzie żądają radykalnych form działania, bez względu na to jakie będą skutki". Rząd nie robi według niego nic, aby pomóc rolnikom, więc "skoro nasze wcześniejsze pisma w obronie godności ludzi pozostają bez odpowiedzi premiera Tuska i ministra rolnictwa Marka Sawickiego, to przystępujemy do metod, które się sprawdziły". Jednocześnie zapewnił, że blokady będą się odbywać w sposób humanitarny i wyłącznie na życzenie samych rolników.
Podkreślił też, że Samoobrona nie występuje w interesie tylko jednej grupy społecznej: osób żyjących z pracy na roli, ale także "w obronie praw emerytów, rencistów, pracowników służby zdrowia, nauczycieli, bezrobotnych oraz wszystkich ludzi pracy".
No cóż, jak mówi stare rosyjskie przysłowie: "pożyjemy, zobaczymy". Nie wróżę jednak Lepperowi sukcesu w próbie chwalebnego powrotu do przeszłości; wręcz przeciwnie, spodziewam się raczej widowiskowej kompromitacji, która może definitywnie zakończyć barwną historię Samoobrony i jej przywódcy.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE